Miasto Hunder

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
‐ A ja jestem bardzo senny, więc się odpie**ol.
Bilo:
Po chwili drzwi otworzył Ci admirał w szlafmycy i koszuli nocnej, przecierając jedną ręką oko, a drugą tłumiąc ziewnięcie.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Admirale, przykro mi cię budzić w nocy ale sprawa jest ważna a czasu mało. Chciałbym aby oddział naszych statków, wraz z zapewne kilkoma gigantami ostrzelał Wyspę Trolli i spróbował ją zająć. Osobiście udam się tam za jakiś czas…po spotkaniu z Cesarzem, bowiem musi on poznać Króla Krasnoludów.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Jeszcze jedno pytanie. Nie wie Pan kto mógłby pożyczyć pochodnie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
Odpowiedzi brak, jedynie światło nagle zgasło.
Bilolus:
‐ Tak… Tak… Wyspa Trolli? Cesarz? Spotkanie? ‐ spytał, wyraźnie zdziwiony oraz mocno zaspany.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Tak, ostrzelać ‐ jeśli możliwe zająć Wyspę Trolli, jeśli zaś idzie o Cesarza, dobrze by było gdyby poznał ‐Króla‐ Krasnoludów.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Oglądnął się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
Oglądnąłeś się.
Bilolus:
‐ Król? ‐ spytał, a w miarę gdy twarz zaczęła mu się rozjaśniać, zdziwienie i zmęczenie zastępowała radość, którą objawił wesołym “Ku*wa.” Sądząc zapewne, że nie wypada się tak wyrażać przy królu, zaraz padł przed Tobą na kolana.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Poszedł więc w stronę targu.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Baron przyklęknął przed nim ‐ łapiąc go pod ramiona jak dziecko i uniósł ponownie

‐ Nie czas na to Admirale, ruszaj wykonać swoje zadanie…albo spać, zależy co tam wybierzesz. Ja muszę wracać do Axer.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
Pusty, dziwne jak na targ nocą, nieprawdaż?
Bilolus:
Obecnie nie wyglądał już na śpiącego, wręcz przeciwnie, tryskał energią. Skinął głową i zamknął drzwi, aby pobiec ubrać się i zacząć wszystko organizować.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Liczył, że ktoś coś zostawił.

[Kubeł1001]

Bilolus1

I tak też natychmiast wyruszył ponownie do Axer ‐ przepi***alając się przez wszystkie ulice, bramy a potem drogi które by do owego prowadziły.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
Krasnoludy są na to zbyt chytre.
‐ Hej! ‐ krzyknął ktoś zza Twoich pleców. ‐ Co Ty tu robisz?
‐ Łapska do góry! ‐ dodał inny, wzmacniając swoją wypowiedź odgłosem odbezpieczanej kuszy.
Bilo:
//Zmiana tematu. Powiem, gdy będziesz na miejscu.//

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐O co Panom chodzi?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Na ch*j wałęsasz się po targu w środku nocy?

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Nie chcę mi się spać, a w nocy nie ma nic do roboty. A teraz czemu Panowie we mnie tym celują?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Bo jesteśmy strażą miejską, a Ty się wałęsasz po targu nocą, nagi, co jest trochę podejrzane?

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Ubrania gdzieś… Zgubiłem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Chodź no do koszar, mamy tam jakieś zapasowe ciuchy, nie wypada żebyś latał z gołą dupą i fujarą na wierzchu. ‐ rzekł trzymający lampę i halabardę gwardzista, który ruszył w kierunku koszar, jego kompan nadal mierzył do Ciebie, zapewne wyczuwając podstęp.
‐ Idź, ja pójdę za Tobą. ‐ powiedział.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Poszedł.
‐Będę mógł potem na chwilę lampę, aby przeczytać tablicę?