Miasto Hunder

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oczywiście. Jednakże wszystko zależy od cen.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
‐ A wiesz jak Krasnolud ma się wdrapać na konia? Nie? No właśnie. Ja nawet nigdy na koniu nie jeździłem.
Vader:
‐ Za skorpiony to trzydzieści sztuk złota i dziesięć za amunicję, za balisty to pięćdziesiąt sztuk złota i dwadzieścia za amunicję, a za katapulty to z osiemdziesiąt złota i czterdzieści za amunicje, ewentualnie takie mniejsze katapulty za sześćdziesiąt sprzedają, amunicję za trzydzieści.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

‐ To dziękuję‐ rzekł po czym opuścił budynek i na ulicy rozglądnął się za strażnikami.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//600 złota mam, duże zakupy.
‐Co polecasz na Bryga?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
‐ No na pewno nie katapultę… Co najwyżej ze dwie balisty, reszta to mogą być małe katapulty i skorpiony. ‐ odparł po odpowiedniej chwili namysłu.
Wiewiur:
Tutaj akurat ich nie było, być może patrol jeszcze tu nie trafił, albo już był, czy też mieli zmianę warty lub coś w tym stylu. Krótko mówiąc, drogę masz wolną.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

To teraz tylko opuścić miasto.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Rozumiem. Liczba ma się rozumieć przyzwoita powinna być?
Uśmiechnął się.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Łatwiej powiedzieć, niż zrobić, no bo w końcu to pod bramami jest najwięcej strażników i kto jak kto, ale oni będą wiedzieć, że powinni Cię zatrzymać albo zabić.
Vader:
On również.
‐ Jak masz przyzwoitą zawartość sakiewki to jak najbardziej.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dobrze, dwie balisty, jedna mniejsza katapulta i…
Tutaj odwrócił się do swoich.
‐8 skorpionów starczy?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszyscy, i załoganci, i Krasnolud, pokiwali głowami.
‐ Trzysta dwadzieścia… Sto czterdzieści… Dziewięćdziesiąt… Z amunicją wychodzi pięćset pięćdziesiąt. ‐ powiedział, nie mogąc powstrzymać odruchu zacierania rąk z tak wielkiego zarobku.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Hmmmm… No tak… To skierował się więc w stronę targu licząc że kupi jakąś szmatę na głowę coby ją sobie zakryć.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Masz wolny stół, by ułożyć twoje monety?
///Liczyć, czy nie? Oszukał, czy nie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
//Jest okej, spokojnie.//
‐ Moje monety? ‐ spytał zdziwiony. ‐ To Ty masz mi dać monety, bo nici z handlu!
Wiewiur:
Taki ubiór nie był zbyt popularny, toteż nie znalazłeś nikogo, kto mógłby nim handlować, ale zawsze możesz kupić coś innego i z tego odzienia wykonać ową chustę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Podniósł sakiewkę.
‐Twoje, tak. Jednakże jasnym jest to, że chcesz je przeliczyć. A całości zawartości sakiewki nie dam, bo tutaj nie ma odliczonej kwoty.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Westchnął i wziął sakiewkę, oddając Ci ją około dziesięciu minut później, gdy odliczył i wybrał odpowiednią sumę. Cóż, była nieprzyjemnie lżejsza, ale chyba warto, prawda?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Oczywiście.
‐Jakąś formę transportu posiadasz?

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

A znalazłoby się tutaj jakieś odzienie zdolne zakryć mu twarz?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Wskazał na kilka doków niedaleko.
‐ Dobij tu swoim stateczkiem, a wszystko wrzucimy na pokład i zamontujemy. Pasuje?
Wiewiur:
//Czytaj ze zrozumieniem: Nie ma nic takiego i jeśli chcesz zakryć sobie twarz to musisz kupić coś innego i jakoś porwać lub pociąć, żeby się nadawało.//

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

To w takim razie zaczął szukać byle taniego ubrania… I może jakiegoś narzędzia którym mógłby to pociąć…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oczywiście.

Wskazał dłonią na załogę.
‐Wiecie co robić, ruszamy.