Miasto Hunder

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Wskazał na kilka doków niedaleko.
‐ Dobij tu swoim stateczkiem, a wszystko wrzucimy na pokład i zamontujemy. Pasuje?
Wiewiur:
//Czytaj ze zrozumieniem: Nie ma nic takiego i jeśli chcesz zakryć sobie twarz to musisz kupić coś innego i jakoś porwać lub pociąć, żeby się nadawało.//

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

To w takim razie zaczął szukać byle taniego ubrania… I może jakiegoś narzędzia którym mógłby to pociąć…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Oczywiście.

Wskazał dłonią na załogę.
‐Wiecie co robić, ruszamy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Dość szybko wróciliście na bryg i zmieniliście jego położenie, a Krasnoludy od razu po spuszczeniu trapu i zacumowaniu wzięli się za wnoszenie machin i amunicji.
Wiewiur:
Znalazłeś prostą koszulę i nożyk kuchenny, za całość musisz zapłacić ledwie pięć sztuk złota.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Ochoczo wydał swe pieniądze na to rzeczy i udał się z nimi gdzieś na ubocze. Tam spróbował wyciąć z koszuli coś na kształt jakieś chusty którą mógłby zakryć twarz niczym jakaś stara ludzka kobieta…

[Kubeł1001]

Vader0PL

Sprawdził, czy wszystko jest.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wiewiur:
Arcytrudne to nie było, więc udało się.
Vader:
Jeszcze nie, bo trochę to potrwa, ale z pewnością to tylko kwestia czasu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Poczekał.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

To teraz tylko zarzucił to na głowę i ruszył w stronę bram miejskich.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Nawet Krasnoludy potrzebowały na to godziny, ale wszystko masz już sprawne i zamontowane, a amunicję ładnie upchniętą w ładowni.
Wiewiur:
Zauważyłeś tam aż tuzin strażników i olbrzymi tłum, zapewne związany z drobiazgowymi kontrolami.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Czy kojarzył tych strażników? Z tej odległości był w stanie zapanować chociaż nad jednym z nich?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Dzięki za dobry towar. Szepnę to i owo w karczmach.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Pokiwał głową i wraz z resztą brodaczy wrócił na stały ląd.
Wiewiur:
Nie i tak.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Super, to przeszukał jego umysł by wiedzieć czy mają oni jakieś rozkazy o poszukiwaniu jakiegoś krasnala.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zwrócił się do swoich.
‐Wracamy tam, gdzie początkowo zacumowaliśmy okręt.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Po chwili rozkaz został wykonany i zmieniliście pozycję.
Wiewiur:
Owszem, miał nawet w pamięci jego całkiem dokładny wygląd, dzięki czemu wiedział, że gnoja trzeba schwytać i zabić na miejscu, bo potrafi kontrolować umysły, więc proces nie miałby sensu.

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

// On może tak zmanipulować jego zmysłami, czy neuronami czy jak się to zwie, by zaburzyć mu wzrok? //

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Możecie kontynuować swój czas wolny.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Lwia część rozeszła się i po chwili widziałeś ich jak znikają w licznych portowych karczmach lub na głównym rynku miasta, tylko kilku zostało na brygu.
Wiewiur:
//No nie.//

[Kubeł1001]

wiewiur500kuba

Cholera, cholera, cholera… Jak tu przejść dalej? Wśród krasnali, obojętne czy strażnicy czy tłuszcza, jest jakiś tępy osiłek potężniejszy od innych? Najlepiej też by był podatny na działanie jego magii…