Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie było chętnych. Tylko jakiś goblin powiedział: ‐ Głodny jestem. Inni mu zawtórowali.
//Jest tu coś gdzie można zjeść? .‐.//
//Jeśli coś upolujesz to tak. Zabijasz i zjadasz. Horda nie karmi słabych.//
//Myślałem że zginął od tego całego pyłu// ‐Dobra, polujemy! Wyszedł z namiotu, i szukał zwierzyny.
Jak mówiłem pod Czarną Górą nie ma żadnych zwierząt. Ale może warto byłoby poszukać nieco dalej?
‐Poszukajmy dalej. Po czym zszedł z góry, i oddalił się, po czym szukał zwierzyny.
Kilka przepiórek i jakiś królik, ale nic poza tym.
‐Bierzcie ich.
Armia licząca 50 chłopa nie mogła się do nich podkraść… Rzucili się tak jak zwykle. Z krzykiem biegnąc jak opętani. Przepiórki odleciały, a królik szybko uciekł.
‐Moglibyście przynajmniej być ciszej?
‐ Nawet byśmy się tym nie najedli. ‐ wypalił jeden z Orków.
‐Ale przynajmniej byśmy coś zjedli. Bru dalej szukał zwierzyny.
Nic w zasięgu wzorku.
‐Widzicie gdzieś zwierzynę?
‐ Gdzie tam. ‐ Nie. ‐ Nie. Takie były odpowiedzi Twoich ludzi.
‐No i pięknie…
‐ To co teraz? ‐ zapytał jeden z Orków.
‐Może jak pójdziemy dalej, to coś znajdziemy? I poszedł.
No i poszliście. Znaleźliście się na sporej polanie. Kilka krzaków, drzew, strumyk. Nic ciekawego.
‐Teraz WIDZICIE JAKIEŚ ZWIERZĘ?