Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wyjął swoją siekierę i wycelował w największego Bobra.
Było ich pięć. Ścinały drzewa nad strumykiem i nie widziały Was.
Rzucił w największego.
Trafiłeś go w grzbiet. Pozostałe zaczęły uciekać.
‐Bierzcie ich. Wiem ze dacie radę. Podszedł do bobra i zaczął go piec swoją magią.
Najpierw trzeba byłoby pozbyć się futra, i wnętrzności. Twoi ludzie złapali jeszcze jednego bobra, ale pozostały zdążyły w porę uciec.
‐Bierzcie ich, i wyprujcie.
Wykonali polecenie i po chwili trawa i woda w strumyku zabarwiły się na czerwono od krwi zwierząt.
‐Dobra. Teraz zaczął piec 2 bobrów.
Upiekłeś mięso dość szybko, ale dwa bobry to za mało dla 50 chłopa.
‐Kto je pierwszy?
Nie odpowiadając rzucili się na zwierzęta i po chwili nic nie zostało. Zjedli nawet kości. A i tak się nie najedli.
Szukał dalej zwierząt
Nic poza owadami.
Szukam dalej
Nadal brak efektu.
Nadal szukam dalej.
Możesz tak szukać do usranej śmierci lub sobie odpuścić.
Więc wróciłem na czarną górę, do namiotu.