Hendarum
-
Kuba1001
‐ Harde słowa, ale widziałem już wielu, którzy po wypowiedzeniu podobnych zawiedli… W takim razie mam dla Ciebie test: Jeden ze wcześniej zwerbowanych Krasnoludów, Mag Umysłu, wyruszył do garnizonu nieopodal Hunder i słuch po nim zaginął. Dał się złapać, zginał, stchórzył ‐ wszystko jedno. Ja natomiast potrzebuję tych informacji, więc jestem gotów posłać tam Ciebie. Poza informacjami możesz przynieść coś, co udowodniło, że zadanie zostało wykonane. Opcjonalnie dostarczenie tu tamtego Maga też będzie przydatne.
//Tamtym Magiem była postać Wiewiura, możesz spróbować się z nim dogadać i namówić go na kooperację.//‐ Nie sądzę, żeby jakieś pomieszczenie było szczególnie urokliwe, chyba że tych kilka, do których goście nie mają wstępu… Poza tym, mógłby pan zajrzeć na nasz balkon widokowy, każdemu, kto nie jest zaznajomiony z morzem od dziecka, podobno odbiera dech.
-
-
Kuba1001
‐ Nic konkretnego, po prostu jak najwięcej informacji o garnizonie, stacjonujących tam żołnierzach i tak dalej. Liczę, że jeśli pozostawię Ci w tej kwestii wolną rękę, to zostanę miło zaskoczony.
Tak też zrobił i po chwili trafiliście na niemalże najwyższą kondygnację wieży, ponad Wami znajdował się tylko jej czubek. Niemniej, widok stąd zapierał dech w piersiach, choć robiło się mniej przyjemnie, gdy zrywał się porywisty wicher lub gdy wychyliłeś się zza barierki i zobaczyłeś szczerzące się na dole ostre skały.
-
-
-
JurekBzdurek
//Wiedziałem, że o kimś zapomniałem//
Rozejrzał się dookoła, z zapartym tchem śledząc widok ‐Czy to miejsce jest stale otwarte‐Miała doświadczenie w byciu traktowaną jak śmieć, przestało jej już to przeszkadzać. Ukłoniła się nisko i ruszyła po ekwipunek i do wierzchowca, by wyruszyć tak szybko, jak będzie to możliwe
-
-
-
Kuba1001
‐ O ile nie będzie mieć innych gości lub ważniejszych spraw na głowie. ‐ odrzekł sługa, ale poprowadził Cię pod salę tronową, gdzie czekałeś ledwie kilka minut.
‐ Mój pan Cię przyjmie. ‐ powiedział, a stojący do tej pory pod wrotami prowadzącymi do komnaty strażnicy otworzyli je, abyś mógł wejść. -
JurekBzdurek
Uśmiechnął się szeroko i wkroczył pewnym krokiem do sali, kłaniając się dworsko i przedstawiając się ‐Z księstw najszczęśliwszych, o panie, prominencie łask, nie wad, przybył dziś do Ciebie rad, Ohgren Røsbervald. Pisarz, wojak, mędrzec sławny, wódz kompanii najemników, taktyk, znawca socjologii, służyć Ci talentem pragnie. Dwory różne krasnoludzkie walczyłyby o moją radę. Ja u twoich stóp ją kładę, cześć oddając Twoim stopom…‐ obserwował przy tym minę obecnych
//parafraz. z J. Kaczmarskiego *Cassanova Fellini *
-
Kuba1001
Ciężko było ocenić minę gwardzistów, opuszczone przyłbice ich hełmów skutecznie tłumiły wszelką mimikę, ale trzeba przyznać, że na panu tej siedziby Twoja mowa wywołała pewne wrażenie, najpierw w postaci uniesionych brwi, później zaś lekkiego, choć pełnego uznania, uśmiechu.
‐ Zaiste, bardzo poetyckie wejście. Ale, jak zapewne się domyślasz, nie potrzebuję dla swojej sprawy bardów, a wojowników. -
JurekBzdurek
Wyprostował się z ukłonu, by patrzeć w twarz rozmówcy,lubił patrzeć prosto w oczy osobom z którymi rozmawiał, rzadko spuszczając wzrok jako pierwszy ‐Zaiste, domyślam się. Domyślam się także, że wojownicy to nie wszystko, czego pottzebuje *nasza *sprawa, pani, wszak uzurpatorowi nie brakuje popleczników z toporami dopóki prosty lud go popiera. Tak lub inaczej, jestem tu by wspomóc Cię wszystkimi moimi siłami, jeśli będzie to prowadziło do przywrócenia sprawiedliwości. Czy to toporem czy sprytem czy piórem czy krukiem lub bystrym obserwatorem. Chciałabym jednak wiedzieć, jak mogę to robić, by zgrać się z twoimi planami i jak ome w ogóle wyglądają.‐
-
Kuba1001
//No i dalej nie ma za dużo akcji w tym Hunder, co nie?//
‐ Jak pewnie się domyślasz, nie dzielę się moją doktryną z każdym, kto tylko zawita w murach tej fortecy. Dlatego musiałbym nabrać do Ciebie nieco zaufania i mieć pewność, że warto na Ciebie postawić w rozdaniu, którego ceną może być królewska korona. Więc, na początek, powiedz mi coś więcej o sobie i swoich siłach, o których wspomniałeś. -
JurekBzdurek
//uch, wiedziałem, że o czymś nie pamiętam//
Pisarz podniósł jedną brew zdziwiony takim pytaniem, wszak jego gospodarz nie mógł być przecież głupi i nie sprawdzić go zanim tu przybył… to pewniejakiś rodzaj testu. Zaczął więc tonem rzeczowym ‐Panie, jak zapewne wiesz jestem osobą stosunkowo wpływową. Mam licznych przyjaciół w stolicy w otoczeniu uzurpatora i poza nim. Mam też niezgorszą siłę opiniotwórczą ze względu na moje książki, do tego wiele osób uważa mnie za mędrca i osobę dużej przenikliwości, co również nie jest sprawą bagatelną. Ponadto na moją siłę składają się też bardziej gizyczne rzeczy ‐ spore możliwości finansowe i prywatna, elitarna kompania czterdziestu najemników, w której skład wchodzą również oddziały magów i kawalerii wielkich w… dzików z naszych gór. Oczywiście do tego jeszcze mój młot i umiejętność posługiwania się nim, rzecz również nie do pominięcia. Wszystko to, jak już mówiłem, jestem gotów oddać dlatwojej sprawy‐ zakończył kłaniając się po raz kolejny.
-
Kuba1001
‐ Szlachetne to słowa i wielkie zapewnienia, a serce rośnie mi w piersi, gdy pomyślę, że mogłyby być prawdą. Ale oczywiście rozumiesz, że nie mogę zaufać Ci od razu. Nie wiem, jak szybko roznoszą się plotki, ale wyręczę moją dworską pocztę pantoflową: Niedawno zostałem zdradzony przez osobę, którą obdarzyłem zaufaniem od razu, tak jakbym mógł teraz Ciebie. Mało by brakowało, a wszyscy wisielibyśmy teraz przed ratuszem w pobliskim Hunder.
-
JurekBzdurek
‐Oczywiście, to zrozumiałe panie. Znasz jednak już moje możliwości i słowa, więc, jeśli mogę odważyć się coś doradzić, sprawdź mnie. Oczywiście wiem, że zaufania nabiera się powoli, stopniowo, trzeba jednak zawszw zrobić ten pierwszy krok, czyż nie? Co mogę zrobić by dowieść czystości moich intencji?‐
-
-
JurekBzdurek
‐Bezpośrednio, w banku w stolicy posiadam odłożone 4.000 sztuk złota, ostatnio nie żyłem w zbutniej ascezie. Do tego należy doliczyć rezydencję w centrum stolicy, możliwości kredytowe, prawa do moich publikacji, następne tomy…‐ Ohgren, jak to krasnolud, do tematu podszedł bardzo zasadniczo i rzetelnie, o pieniądzach potrafiąc mówić bardzo dużo. Gdy skończył, podjął ‐Co się zaś tyczy wojowników, w “Srebrnych Wku*wach” służy mistrz magii barier, mistrz magii ziemi i mistrz magii ognia wraz z żywiołakami, ośmioosobowy oddział kawalerii krasnoludzkiej, chluba kompanii i chyba najlepsi w swojej kategorii, w każdym razie na pewno najlepszy jest ich dowódca, pewnie słyszałeś panie o Uriku Trygwasonie. Poza nimi piętnastoosobowy oddział wyborowych kuszników i dwudziestu tarczowników wyposażonych w topory, weteranów, elity, większość z nich dobierałem osobiście. Do tego dwie balisty i mój zaufany strateg, niezwykły umysł ‐ Ignatius Rzecki, możliwe, że o nim również słyszałeś. Braliśmy udział i wygraliśmy…‐ tu z kolei zaczął streszczać największe zwycięstwa w kampanii przeciw orkom i przedstawiać jeszcze lepiej swoje możliwości. Wiedziałem, że kłamstwo i rak wyjdzie na jaw, więc nawet go nie próbował
//jakby nie do końca to wiem, więc oddaję twojej mocy, dobrze?
-
Kuba1001
Trzeba było mu przyznać, że słuchał Cię z uwagą i zaciekawieniem, nie chcąc uronić ani jednego słowa, a pod koniec wywodu niemalże okazał swoje zadowolenie. Niemalże, bo powstrzymał się w ostatniej chwili i jego brodata twarz znów przybrała kamienny wyraz.
‐ To naprawdę wiele, co możesz mi zaoferować i mam świadomość, jak bardzo pomogłoby mi to w mojej kampanii… Jednakże chcę wiedzieć jedno: Czego pragniesz w zamian? Wszyscy dobrze wiemy, że gdy rozpętamy wojnę, to po to, aby osadzić mnie na tronie, więc chcę wiedzieć, czego życzysz sobie już teraz od swego przyszłego króla. -
JurekBzdurek
Uśmiechnął się ‐Gdybym pochwalił panie twą przenikliwość za to, że dostrzegasz naturę krasnoludów i wiesz, że nie są skore do działania bez na nagrody, obraziłbym cię zbyt łatwym pochlebstwem, wie o tym bowiem każdy. Niemniej jednak, odpowiedź na twoje pytanie nie jest łatwa. Gdybym pragnął bogactw nie rzucałbym ich na szalę sprawy, mam już dość władzy, stateczności i sławy, zaś ktokolwiek prosiłby o tytuł szlachecki, automatycznie nie byłby go godny. Nie robię więc tego dla siebie, robię to, bo pragnę świata, w którym władcą krasnoludów nie jest bandyta, który gw****** wszedł na tron, abyśmy mogli być ważną, nowoczesną i dumną nacją. Dla siebie, chciałbym tylko panie, byś, jeśli w nadchodzących wydarzeniach uznał mnie za osobę wartościową, gdy zwyciężymy zechciał pozwolić doradzać sobie w tych sprawach, w których byś mnie potrzebował‐