Cytadela Cienia
-
-
Kuba1001
Po kilku chwilach dostrzegliście, co wywołało takie poruszenie się pyłu na horyzoncie: Rzeczywiście, kolejny rydwan, ale ździebko inny, bo większy, zaprzężony w cztery ożywione konie, a do tego choć drewniany, to z wierzchu obity jakimś materiałem, których przypominał Wam czarną stal lub coś w tym guście. Dodatkowo całość zdobiły płaskorzeźby skorpionów, kobr, czaszek i tym podobnych wykonane w głównej mierze ze złota i srebra, czasem wzbogacone o jakieś kamienie szlachetne. Poza tym w tak okazałym pojeździe zasiadał tylko jeden pasażer, a zarazem i woźnica, który zdawał się kierować r*chami wierzchowców za pomocą siły woli (czyli czegoś, czego nie powinien w zasadzie posiadać), bowiem nie miał żadnych lejc w dłoniach… Gdy rydwan zatrzymał się dokładnie pośrodku formacji Nieumarłych, jego pasażer, najdziwniejszy wytwór Nekromancji, jaki w życiu widzieliście. Gdy wzniósł w górę swój miecz, sprawiał wrażenie władcy ożywionych wojowników, jednakże gdy Valescu, używając wampirzej zdolności lewitacji, gładko pokonał odległość z murów na twardy grunt, tamten ukłonił mu się nisko, gnąc kościsty kark przed Lordem Kolektywu Cienia. Po chwili w jego ślady poszli kolejni Nieumarli…
-
-
-
maxmaxi123
No tak, dowódca. Zakładał, że sam Valescu będzie tym dowodzić, a zamiast tego ożywił sobie nowego‐ bo czemuż nie? Sam tylko bardziej się zaniepokoił‐ jeszcze trochę i pokaże całą swą nową armię. Jeszcze brakuje tylko przybycia wszystkich sił Kolektywu, żeby inni poczuli dodatkową grozę. Coraz bardziej wątpił, czy jego Pan ma jakiś zmysł taktyczny, czy w tym wszystkim kryje się coś głębszego poza “Mam nowe zabawki. Patrzcie i zazdrośćcie mi ich! Wy ich nie będziecie posiadać!”.
-
-
-
maxmaxi123
Co? Po to tu przyjechał? Żeby zobaczyć głupią prezentację armii, którą mógł na spokojnie chować przed innymi, aż do odpowiedniego momentu? W głębi wierzył, że ten wampir nie jest aż tak głupi, że za tym się coś kryje… ale nie był w stanie zobaczyć co…
Myśli zostawi na drogę. Teraz udał się do swojego wierzcha, aby powrócić do swego zamczyska. Trzeba wznowić przerwane łowy. -
Kuba1001
Jurek:
Jak na wampirze lochy przystało, w podziemiach Cytadeli Cienia było w bród okazów najróżniejszych istot, od ras rozumnych, przez te uważane za rozumne częściowo, na zwykłych zwierzętach, bestiach i potworach skończywszy. Większość okazów miała przedstawicieli obojga płci, ale za to wszystkie były młode lub w sile wieku, aby nie zemrzeć na stole operacyjnym Mutagenisty. Tak czy siak, możesz wybierać i przebierać do woli.
Maks:
//Zacznij tam od razu, czekałeś na odpis wystarczająco długo, żebym uznał, że jakoś minęła Ci podróż powrotna.// -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
//Zmiana tematu. Możesz zacząć.//
Jurek:
Niestety, znałeś większość, a najwięcej było ludzi, do tego sporo przedstawicieli innych ras, a także Duków, Kotoperzy, Trusi i Cloakerów. Inne stworzenia najwidoczniej nie zostały nigdy schwytane, ktoś zwinął je Ci sprzed nosa bądź po prostu nikt nie miał okazji zapuścić się tak daleko, aby je schwytać. -
-
Kuba1001
Mogłeś zlecić to na miejscu, ale znane przysłowie mówiło: “Nie wysyłaj debila, żeby wykonał robotę Wampira.” Po kilkunastu minutach byłeś gotowy, aby przenieść swoje ofiary z mrocznych lochów w nieco lepsze miejsce. Rzecz jasna lepsze do chwili, kiedy nie zaczniesz swoich chorych eksperymentów.
-
-
-
-
-