Las Straceńców
-
-
-
-
Kuba1001
Karczmarz odebrał klucz i zażyczył Wam szerokiej drogi, a gdy upewniłeś się, że wszystko co mieliście zabrać ze sobą, zostało zabrane, ruszyliście do stajni, gdzie wierzchowce czekały wypoczęte i gotowe do drogi.
‐ Myślę, że tak. ‐ powiedział Łak, pochwyciwszy lejce. ‐ Gdzie w ogóle jedziemy…? Bo chyba nie do miasta? ‐ spytał, ostatnie zdanie wymawiając najprzytomniej i z największym strachem w oczach i głosie. -
Konto usunięte
‐Chciałbyś. Jedziemy w głąb lasu badać… choć nie wiem, czy w takim stanie dasz sobie radę. Może zrobimy tak. Jedziemy do następnej gospody, ja wchodzę w las, ty zostajesz, kurujesz się i <u>nie</u> pijesz ani kropelki, chyba że serio chcesz trafić do miasta. A jutro <u>rano</u> ruszamy już obaj, na prawdziwe badania. Co ty na to
-
-
-
Kuba1001
Po drodze chyba minęliście jakąś bandycką szajkę, ale najwidoczniej jej członkowie uznali, że nie będą zawracać sobie głowy ledwie dwójką podróżnych i poczekają na większy łup, toteż puścili Was wolno i dość szybko zbliżyliście się do pierwszego budynku na swojej drodze, czyli drewnianego posterunku otoczonego wałem ziemnym, ostrokołem i palisadą, gdzie liczni strażnicy uzbrojeni w kusze oraz łuki stali na warcie na dachu i wieżach, wypatrując zagrożeń czy też osób, którym mieliby udzielić pomoc.
-
-
-
-
Kuba1001
Odkrzyknęli jakieś podziękowanie i najwidoczniej szykowali się do wypadu na rzekomych zbójców, Wy zaś znów bezpiecznie dotarliście do kolejnego budynku, tym razem upragnionej karczmy, która z wyglądu niewiele różniła się od poprzedniej, ale już z daleka słyszałeś, że jest w niej o wiele więcej różnych klientów.
-
-
Kuba1001
Jak mogłeś się wcześniej domyślać, karczma z jakichś powodów była niemalże pełna przedstawicieli obu płci i ras: Głównie ludzi, ale nie brakowało Elfów, kilku Drowów i Nagów, wielu Orków, Hobgoblinów, Goblinów, Hobbitów i Nordów, którzy byli najemnikami, wynajętymi przez Gildię Antypiracką lub nie, podróżnikami, kupcami czy kimkolwiek innym. Miałeś spore problemy przed dostaniem się do karczmarza, z racji wielu gości i długiej kolejki.
-
-
Kuba1001
‐ Gdzie się pchasz, jełopie?
‐ Kolejka jest!
‐ A mu zaraz je**ę!
‐ Kolejka, kuwa!
Takie i podobne okrzyki słyszałeś podczas swego mężnego parcia naprzód, ale mimo wszystko dotarłeś do karczmarza, który również nie był pocieszony tą sytuacją, bo mało brakuje, żeby zaraz doszło do rękoczynów między Tobą, a sfrustrowaną klientelą, co oznacza straty dla jego lokalu.
‐ Nie widzisz, co tu się dzieje? ‐ spytał, wskazując na tłum oblegający karczmę. ‐ Odkąd tamtą karczmę ktoś zniszczył, mam tu dwa razy klientów i żadnych wolnych pokoi… Kuwa, nawet stajnię wynajęło kilka Goblinów. ‐ powiedział i rozłożył bezradnie ręce. ‐ Przykro mi. A teraz lepiej wyjdź z kolejki, jeśli nic nie zamawiasz ani o nic nie pytasz, bo coś czuję, że nie skończy się to dla Ciebie zbyt dobrze… -
-
-
-