Miasto Trenten
-
Kuba1001
Radio:
Pokręciła głową i wskazała na drzwi, spuszczając głowę. Wydawało Ci się, że była na skraju rozpaczy i wybuchu płaczu.
‐ Zamykam dziś wcześniej. ‐ wyjaśniła, co oczywiście nie mogło być prawdą. ‐ Muszę załatwić jeszcze kilka spraw w mieście. Żegnam.
Jurek:
Tak też zrobił, a później odszedł, aby zająć się swoimi sprawami, pozwalając Tobie wziąć się wreszcie za poranny posiłek. -
-
-
Radiotelegrafista
Nawłoć bez słowa, smętnym krokiem usunął się aż do drzwi tego lokalu. Stojąc w progu, spojrzał na elfkę i rzekł, smutnym głosem:
‐ To prawda, co o nas, bardach, mówi się. Może i śpiewamy, może i gramy, ale na co my komu, gdy krztyny rozumu nie mamy? ‐ To powiedziawszy, skłonił się elfce na pożegnanie i wyszedł z budynku. -
-
-
-
-
Kuba1001
Najpewniej zwierzęta służyły mu tylko do transportu towarów, którymi w rzeczywistości handlował, ale najwidoczniej wyczuł swoim łasym na złoto nosem, że jesteś w potrzebie i może zrobić z tego niezły interes.
‐ Normalnie to nie, ale kto wie, czy nie zrobię dla Ciebie wyjątku… O ile cena będzie odpowiednia. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zaklął pod nosem, najpewniej żałując, że nie zażądał więcej, a później odebrał złoto, przeliczając wszystko. Dopiero wtedy oddał Ci osła, zażegając się z nim bez większego poczucia straty, pewnie dostał go za jakieś dwadzieścia monet, a ta suma nie zwróciłaby mu się, gdyby sprzedał go do rzeźni, bo innej alternatywy bez Ciebie nie miał, gdy zwierzak przestałby mu się przydawać.
-
-
-