Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Szło to dość opornie, ale wreszcie udało Ci się rozpalić małe ognisko, nad którego powiększaniem pracował teraz Ork.
Teraz to poczuł się jak typowy mieszczanin. Trochę słabo. Teraz pytanie, co dalej?
Pomoc w przygotowaniu posiłków zawsze w cenie.
A więc pomagał. ///Opisy tragiczne, ponieważ ból głowy.
//Rozumiem.// No i mieliście całkiem okazały posiłek, nic tylko zajadać.
Nie no, pozostaje czekać, aż inni zaczną.
W końcu uporano się z ogniskiem, namiotami i całą resztą i wszyscy czterej zasiedliście do wieczerzy.
No cóż, wieczerza trwała. Problem tylko z wartami.
Tobie z racji wieku i niezbyt bojowego doświadczenia ją odpuszczono, na warcie kolejno stanęli Ork i dwaj Inkwizytorzy.
No więc próbował spać.
Spałeś całą noc bez przeszkód, obudziłeś się dopiero rano.
Coś się zmieniło?
Głównie to, że obecnie Twoi towarzysze szykują śniadanie.
Zabrał się więc za pomoc w robieniu posiłku.
Dzięki temu mieliście je szybciej, choć równie szybko zniknęło.
Czekał na dalsze postanowienia bardziej walecznych towarzyszy.
Odegnali oni jedynie konie i podzielili prowiant oraz ekwipunek między siebie.
Czekał na swój przydział.
Podzielili między siebie, a więc nie dostałeś nic.
‐Też mogę coś nieść.