Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Tempo jest coraz szybsze, widać że nikt nie chce siedzieć tu zbyt długo. ‐ Byłeś kiedyś w Mrocznej Puszczy. ‐ zagaił idący za Tobą Inkwizytor.
‐Raz, przejazdem. Praktycznie całe życie spędziłem w Hammer i w okolicach.
‐ I jak wrażenia?
‐Za młody, by odczuwać zagrożenie. Nie wiem też dlaczego, ale nigdy nie lubiłem pająków. Może jakiegoś wtedy zobaczyłem? Nie wiem, naprawdę.
‐ No, jeszcze trochę i będziesz ewenementem wśród Drowów, trochę jak ten cały Do’Urden.
‐Nie wiem, czy w tej sytuacji byłoby to dobre.
‐ Ja tam go lubię, jego pobratymcy już niekoniecznie.
‐Jeszcze gorzej, on przynajmniej uczył się u drowów i był tam znacznie więcej czasu, niż ja.
‐ W razie czego masz nas.
‐Na to liczę.
‐ Spokojnie, my Cię nie zawiedziemy, więc Ty lepiej nie zawiedź nas.
‐A, dobra. Rozumiem. W międzyczasie starał się w ukryciu przed innymi zebrać trochę wody z mgły. Nie do picia, ale do obrony. Tak dla pewności.
Mgły było tu całkiem sporo, więc udało Ci się to zrobić, oczywiście w miarę dyskretnie.
To dobrze. Trzymał te zapasy w tajemnicy.
Trzymanie ich w tajemnicy jest dość problematyczne, chyba że schowasz je do bukłaka lub czegoś w ten deseń.
Albo w mgle, poza zasięgiem ich wzroku.
W ten sposób wolniej będzie mógł ją przyzwać, ale tak się da.
No właśnie, niech tak pozostanie.
No i tak się stało.
Szedł więc z nimi nadal.