Grupka antagonistów przybyła więc na Plugawe Ziemie i pierwsze co zamierzali zrobić było dostanie się na jakiś wyższy punkt na tym pustkowiu, może z niego zobaczą coś więcej.
‐Tropiciele, spróbujcie chociaż namierzyć jakieś ślady, może wam uda się coś znaleźć…‐ Rzekł w stronę kuszników, po czym sam rozejrzał się na wszystkie strony próbując dostrzec cokolwiek w oddali.
‐Mam gdzieś bijące się demony… Trzeba rozbić jakiś obóz i przeczekać do rana… Zdjąć juki z ogarów i rozpalić jakieś ognisko, dajcie na ruszt jakieś mięso.
‐Ciekawe z czym wrócą…‐ Udał się, do swojego ogara i wyjął z niego osełkę, z tą samą zasiadł przy ognisku i zaczął ostrzyć swoje topory.
//Znikam na jakieś 10‐30 minut :v//
‐No panowie, zdziwiliście mnie tym, że coś znaleźliście tutaj, dobra robota. No to teraz to upiec.‐ Spojrzał po swoich ludziach, po czym przypiął oba swoje topory do pasa.
‐No to chłopcy… Żreć!‐ Powiedział głośniej, po czym zdjął swój hełm ukazując ogoloną głowę oraz swoje gadzie oczyska. (Nie dawały żadnego efektu poza aparycją) Złapał następnie za kawałek zająca i trzymając go w dłoni zaczął go jakoś efektywnie jeść.