Podmrok
-
Kuba1001
Vader:
Pewnie, że ślepa. One wszystkie są ślepe, Pełzacze jedne. No, ale na pewno tam był, gdyż z mroku nad Wami nagle wyleciała lepka sieć, która chwyciła rzucony na przynętę kamień i podniosła w górę.
FD_God:
‐ A macie tu coś, co nie wypali mojego ludzkiego żołądka czy tylko samą karmę dla Demonów? -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Takie łatwe to nie było, a widzisz już parę czerwonych oczu nad sobą, do których kieruje Cię sieć.
FD_God:
‐ Prędzej to Twojej ulubionej. ‐ powiedziała jeszcze i zaraz zniknęła, zapewne w kuchni. Jeden problem co prawda masz z głowy, ale teraz trzeba zaradzić innemu, czyli pora ruszyć się do Lorda Xozhala i wypytać o jakieś zadania lub coś w tym guście. -
-
-
Kuba1001
Vader:
//Dobre pytanie.//
FD_God:
Oczywiście nie usłyszałeś odpowiedzi kobiety, a sam trafiłeś pod rezydencję Lorda, pilnowaną przez liczne zastępy Gwardii Ognia i innych Nadludzi, która była połączeniem wytwornego pałacu i warownej twierdzy.
Gdy chciałeś przekroczyć most zwodzony nad ponad pięciometrową przepaścią, zatrzymały Cię dwa płonące i skrzyżowane ze sobą miecze dwójki gwardzistów. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Ciągłe okładanie jej bronią nie pomogło.
FD_God:
Wejście do jego sali tronowej, jeśli tak można to nazwać, było naprzeciwko głównego wejścia, więc trafiłeś tam bez problemu i od razu uderzyła w Ciebie woń kadzideł, jakich było tu pełno, śpiew i muzyka Bardów oraz chichoty Sukkubów. Gdzieś pośród tego dostrzegłeś też tron z Lordem Xozhalem. -
-