Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Goblin kiwnął kilka razy głową i pobiegł pędem do obozowiska. Dziewczyna stała i wahała się chwilę. W końcu zapytała: ‐ Co masz zamiar zrobić?
Goblin kiwnął kilka razy głową i pobiegł pędem do obozowiska.
Dziewczyna stała i wahała się chwilę. W końcu zapytała: ‐ Co masz zamiar zrobić?
‐ Pomszczę śmierć osoby którą straciłem ponad dwieście lat temu sprzymierzając się z Orkami .
Bilo: ‐ Dwieście?! To ile Ty masz lat?
‐ Nie liczę od trzysetki, zgaduję że coś około trzystu trzydziestu lat .
Bilo: ‐ Musiałeś dużo przeżyć.
‐ Wiele przeżyłem .‐ przyznał ‐. Ale moje życie jest ciągłą pogonią za zemstą na człowieku imieniem Aragoth .
Kiwnęła głową po czym zapytała: ‐ Tutaj znajdziesz zemstę?
‐ Nie, tu znajdę pomoc . Mój wróg nie jest słaby, ma swoją małą armię i zna się na magii mrozu .
Kiwnęła głową i nie mówiła już nic.
Ruszył więc w stronę bramy
Bilo: Minąłeś patrol, młyn i dotarłeś pod bramę. Dark Lord: Zauważyliście jak jakiś wielki Mutant przechodzi przez gościniec i kieruje się do miasta.
Spojrzał po strażnikach i jeśli nie otworzyli bramy powiedział . ‐ Witam .
Spojrzał po strażnikach i jeśli nie otworzyli bramy powiedział .
‐ Witam .
Bilo: Nie było żadnych strażników przed bramą, a ta była zamknięta. //Zaczekajmy na Dark Lorda.//
‐Mutant? ‐ Dziwne… ‐To jak powiedzieliście?
Dark Lord: ‐ Przecież Goblin, którego wysłałeś jeszcze nie wrócił…
‐ Czyli chwilę sobie poczekamy…
Bilo: ‐ A myślisz, że by Cię wpuścili?
‐Czyli chwilę sobie poczekamy…
‐ To Gibelest . Oni nie uznają niczyjej władzy . Zresztą, jeśli schowam rękę za płaszczem to nie widać jej .
Dark Lord: Goblin wrócił. ‐ Ja przekazać wiadomość! ‐ krzyknął wyraźnie zadowolony ze swojego wyczynu. Bilo: ‐ Skoro tak mówisz to czemu nie otwierają bramy?