Karczma "Pod Jajami Wroga"
- 
 gulasz88 gulasz88‐ Ach tak, znowu gdzieś zapodziałem maniery. Moje imię brzmi Savo, niezwykle mi miło, spotkać tak uroczą damę. 
 Uśmiechnął się do niej ciepło.
 ‐ Napijesz się czegoś? Wszystko tu jest godne skosztowania. No, może poza pszeniczniakiem. To rozrywka tylko dla istot które nie szanują swojego języka. I przełyku.
- 
- 
 gulasz88 gulasz88‐ Karthal przyjacielu, polej nam dwa kielichy białego winna z południa. Tego nierozwodnionego. ‐ Rzucił do barmana i wrócił do ciebie z uśmiechem. 
 Chciał informacji. O tobie jako osobie, atoli przede wszystkim interesowały go wieści, plotki, doniesienia, wszystko co mogłoby być użyteczne. Na dalszy plan schodziły intencje bardziej romantyczne, fascynacja twoją urodą. No i po prostu lubił rozmawiać i manipulować ludźmi. Na myśl o tym ostatnim, przypomniało mu się kilka bardzo niewybrednych i czasem krzywdzących żartów o magach umysłu.
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Krasnolud po chwili postawił przed Wami kieliszki wypełnione żądanym trunkiem, a później wycelował w Savo swój sękaty paluch. 
 ‐ To, że Cię lubię, nie znaczy, że dam jedną trzecią butelki trunku, który kosztował mnie sto złota i dwa trupy, za darmo Tobie i Twojej nowej panience. ‐ burknął. ‐ Oddasz co do grosza, gdzieś mam jak. ‐ dodał, a najpewniej jego tyrada trwałaby dalej, gdyby nie karczmarskie obowiązki.
 //To o czytaniu w myślach to już bardziej moja działka, ale jest za późno, żebym reagował, oraz nie widzę sensu, skoro Gulasz sobie poradził, ale na przyszłość zostawcie to mnie, dobra?//
- 
- 
- 
- 
 Attero Attero‐ Cóż mogę opowiedzieć? Jestem zwykłym wędrownym magiem‐śpiewakiem. Co prawda zwiedziłam niewiele z lądów Verden, dalej jest zbyt niebezpiecznie dla kogoś takiego jak ja. Ale można ciekawe rzeczy usłyszeć, naprzykład o potężnej śnieżycy w górach Nordów. ‐ wzięła kolejny mały łyk wina i przypatruje się swojemu rozmówcy. 
 ‐ Ty też nie wyglądasz tutejszo, oczywiście bez urazy. Skąd jesteś?
- 
- 
- 
- 
- 
 gulasz88 gulasz88Parsknął niemalże krztusząc się winem. Mag Umysłu! Najbardziej pogardzana przez niego profesja magii. Pewnie wiedziała już o jego niepochlebnej opinii o tym zawodzie i nie sprawiało jej to problemu, albo była na tyle miła i nie zaczynała znajomości od grzebania w czyjejś głowie. Skoro tak, postanowił być dalej nonszalancki. 
 ‐ Interesujące, na prawdę. Nie znam wielu magów, to prawda. Sam potrafię wypuścić kilka płomieni z dłoni, ale nie lubię tego robić. Przywodzi na myśl złe wspomnienia.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 
