Michał:
‐ Jak chcesz. ‐ powiedział krótko.
Majkel:
Jak na razie przedzierałeś się przez chaszcze w pobliżu dębu, ale widziałeś go. W końcu znacznie górował nad innymi drzewami i nad całą okolicą.
Michał:
W obozie to co zawsze ‐ budowa, szkolenia i rozkazy.
Majkel:
Jeśli za “cokolwiek” uznasz wielkiego brązowego dzika, zbyt wielkiego jak na zwykły okaz to lepiej siedzieć w krzakach.
Korciło go, żeby go upolować, lubował bowiem w mięsie dzika, ale nie po to tu przyszedł. Rzucił jakimś kamulcem obok niego, żeby spróbować go spłoszyć.
Michał:
Po co go szukać? Był tam gdzie zawsze.
Majkel:
//Dałem Ci szansę.//
Dzik parsknął kilka razy ryjąc racicami o ziemię, aż w końcu rzucił się w Twoim kierunku starając się przebić Cię kłami.