Miasto Minteled

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Odrzućmy zlecenia wymagające udania się poza miasto, zabójstwa, robienia skomplikowanych rzeczy, reklamowania czegoś, opieki nad niewolnikami i zobaczmy, co zostało.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Warto znów poczekać na tę Elfkę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
Akurat miała chwilę wolnego, aby do Ciebie podejść, najwyraźniej liczyła na nawiązanie nowej znajomości.
‐ Pierwszy raz, hm? ‐ zagadnęła.
Kebab:
Na dobrą sprawę to ochrona straganów, pomoc w transportowaniu jakichś ładunków, oczyszczenie domu ze szkodników i tym podobne pierdoły. Oczywiście, wszystkie były słabo płatne.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Być może, karta stałego bywalcy jest wręczana, gdy zjawie się tutaj dziesiąty, czy dwudziesty raz?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Złodzieje chcą sobie na biednych zarobić. Ale jakoś trzeba zabić czas. Wziął kilka ogłoszeń i udał się najpierw do pomocy w niesieniu rzeczy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Było to tak proste jak konstrukcja cepa, choć sam nigdy takiego nie widziałeś… Niemniej, kilka godzin minęło, a Ty miałeś o tuzin więcej złota niż przed rozpoczęciem pracy.
Vader:
‐ Nie mamy tu takiej, ale kto wie…? ‐ spytała retorycznie i uśmiechnęła się zalotnie, przy okazji mrugając i przysuwając się bliżej Ciebie.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Czekaj. Dość długo mnie nie było, więc lepiej wrócę do kupca. A te ogłoszenia to będą do ogniska czy coś.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Więc. Co mogłabyś mi powiedzieć o tutejszych walkach?
///Brawo Ninja, jeszcze nie spróbowałeś jej zgw*łcić. Może będzie awans za granie moją postacią.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
Wróciłeś i chyba nie zauważył Twojego zniknięcia. Chyba.
Vader:
//Co.//
Nieco się zasępiła, ale po chwili odzyskała rezon i odpowiedziała:
‐ Walka na śmierć i życie, naprzeciw siebie stają ludzie, zwierzęta i potwory, w wypadku ludzi to jeńcy, niewolnicy lub ochotnicy, bestie i zwierzęta sprowadza banda zakontraktowanych łowców potworów.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//ninja618, GM’uje tę postać.
‐NIe odpowiada ci perspektywa pracy tam, gdzie ludzie walczą dla oklasków publiczności? Zauważyłem u ciebie tą… lekką zmianę.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Włączył się do kompanii i czekał na rozwój wydarzeń.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
//Yhym.//
‐ Nie chodzi o to.
Kebab:
Dość szybko otrzymałeś zadanie, a mianowicie miałeś pomóc w składaniu kramu i towarów, gdyż dzień się już powoli kończył, więc i praca Waszego pana na dziś dobiegła kresu.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Teraz to Yhm, a jak się dowiesz, kto GM’uje Orka, to się ku*wa zdziwisz. ///
‐Więc o co?

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zrobił co mu kazano.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kebab:
I tym sposobem udaliście się do karczmy, na zasłużony odpoczynek.
Vader:
‐ Dziwi mnie, że okazujesz tak wielkie zainteresowanie walkom, a nie mną. ‐ powiedziała i chyba była to prawda.
//Kto niby?//

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Szukał jakiejś rozrywki. Mogły to być karty i tym podobne.

[Kubeł1001]

Vader0PL

//Twórczyny pewnej ideologii.
‐Walki kiedyś miną, twoja uroda pozostanie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Vader:
//W sumie i tak miałem go zabić.//
Odniosłeś pożądany skutek, jak to zwykle bywa podczas prawienia kobietom komplementów.
Kebab:
Gobliny zajęły jeden stolik i z miejsca wzięły się za kości, karty i udoskonalanie techniki ogrywania przechodniów podczas różnych gier ulicznych, ale poza nimi kilka osób również uzupełniało sobie kartami popijanie piwka oraz jedzenie.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zaproponował jednemu partyjkę w kości.

[Kubeł1001]

Vader0PL

///Też nie lubisz Róży Luksemburg, prawda?
I w sumie dobrze, nawet ją polubił.