Miasto Minteled
-
Kuba1001
Kebab:
Może i niewiele, ale wystarczyło, ponieważ po spisaniu Twoich danych, mogłeś spokojnie udać się do miasta. Jeśli spodziewałeś się, że gdzieś w pobliżu bramy zastaniesz kupca, to pomyliłeś się, bo nigdzie nie było go widać, więc albo jest w jakiejś karczmie lub innym budynku, albo zawędrował do innej części miasta.
Vader:
Mimo wszystko nie ujechaliście daleko, ponieważ ktoś z tylnej straży dostrzegł, że biegnie za Wami jakaś postać, a mimo iż była szczelnie okryta przed słońcem, to te długie włosy rozpoznałbyś wszędzie… Ork jeszcze nic nie wie i najpewniej się nie domyśla, w końcu była to samotna eskapada, ale prędzej czy później prawda musi wyjść na jaw… W tym czasie dobrze znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Były dwa: Jedno opiewało na zgładzenie byłego łowcy niewolników kryjącego się gdzieś w mieście, za które płacono sto pięćdziesiąt sztuk złota, acz nic poza tym nie podano, może z wyjątkiem wyglądu owego rzezimieszka. Za to drugie oferowało Ci już dwa razy więcej złota, a opiewało na zgładzenie głowy szajki trudniącej się sprzedażą i produkcją alkoholu i narkotyków, wymuszeniami, kradzieżami i tym podobnymi. Poza tym w zleceniu było mowa, że za głowę każdego zabitego członka bandy dolicza się po dziesięć sztuk złota…
Vader:
‐ Jeśli to ma coś wspólnego z Tobą to nie mogłoby być inaczej. ‐ burknął Ork, wyraźnie niezadowolony z opóźnień i takiego obrotu spraw. -
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Nie był chyba tak głupi jak stereotypowy przedstawiciel jego rasy, więc nie zaszył się w żadnym z miejsc, do których najpierw zajrzałby ktokolwiek chętny odebrać mu głowę i sto pięćdzesiąt sztuk złota.
Vader:
Nikt nie protestował i ruszyliście w osobnych kierunkach, zaś Elfka przystanęła, gdy znalazłeś się odpowiednio blisko, acz nic nie mówiła, najwidoczniej niepewna jak ma zacząć. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Bardzo dobry pomysł, jednakże jak uzbiera te pieniądze? Kradnąc? Wyprzedając ekwipunek? Wykonując mniejsze zlecenia?
Vader:
‐ Podobno najemnicy mają życie pełne przygód, mogą zwiedzić świat, poznać nowe osoby, rasy, stworzenia i miejsca, nie to co tutaj… ‐ odparła i spojrzała Ci w oczy. ‐ No i jesteś jeszcze Ty. Poza tym pewnie przyda Wam się ktoś od gotowania i wykonywania tym podobnych prac. -
-
-
Kuba1001
Vader:
‐ Wszystko lepsze od tamtej pracy, to jedynie minimalnie różniło się od niewolnictwa, więc tak, jestem pewna… Mam nadzieję, że nikt inni nie będzie mieć nic przeciwko?
Kebab:
Wypełnienie jednego takiego zadania nie wystarczało, ale szczęśliwie było ich wiele i wszystkie były równie proste, a i Ty nabrałeś wprawy w tępieniu różnorakich szkodników, więc pod koniec dnia, porządnie zmęczony, uzbierałeś zawrotną, jak na tak małą płacę przy jednym zleceniu, sumę siedemdziesięciu sztuk złota… Choć zabieranie się teraz za poszukiwania to zły pomysł, lepiej będzie za te pieniądze dobrze się najeść, napić i wyspać, aby wznowić je jutro.