Miasto Minteled
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Surowego? ‐ upewnił się karczmarz, oceniając Cię wzorkiem i wręczając Ci kufel piwa. ‐ Dwa złota.
Vader:
Z radością usadowiła się za Tobą, objęła Cię nieco mocno w okolicach brzucha, a Ty dość szybko wróciłeś do swojej grupy. Jadący na jej czele Ork podniósł jedynie brwi, ale nic nie powiedział, czekając na Twoją wymówkę. Oby dobrą. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Warknął i wypuścił powietrze z nozdrzy z głośnym świstem, co raczej nie oznacza, że jest zadowolony. A wku*wiony orczy Mag to obecnie ostatnie czego Ci potrzeba.
Kebab:
Ponownie je zabrał i schował, ale tym razem nie dostaniesz swojego zamówienia równie jak szybko, jak wcześniej, w końcu upieczenie kurczaka trwa dłużej niż nalanie piwa do kufla. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Na razie w siodle, z wtuloną w Ciebie Elfką, ale…
‐ Masz jakieś doświadczenie ze Stalowymi Ludźmi lub ich Imperium Gryfa? ‐ zagadnął do Ciebie Ork po jakimś czasie, gdy chyba złość mu przeszła. Chyba.
Kebab:
Jak na Hobgoblina było to spore danie, ale jako że byłeś marnie karmionym niewolnikiem to dość szybko na talerzu pozostawiłeś same kosteczki drobiu. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Słusznie, bo taki pokój do niczego innego się nie nadawał, ale przynajmniej obudziłeś się umiarkowanie wyspany następnego dnia.
Vader:
‐ Myślę, że nie będzie takiej potrzeby, bo to oni nas do czegoś wynajęli, ale z drugiej strony mówi się, że przezorny zawsze ubezpieczony, nieprawdaż? -
-
-
Kuba1001
Vader:
//No dobra, to ja już tradycyjnie zrobię zmianę tematu i powiem Ci później, gdzie zacznę.//
Kebab:
Z kilkoma paskami jakiegoś mięsa w dłoni opuściłeś karczmę. Na zewnątrz, mimo wczesnej pory, i tak było gwarno i ludno, co nie jest dziwne, najwidoczniej mieszkańcy woleli załatwić swoje sprawy przed południowym i popołudniowym skwarem. -