Martwe Bagna

[Kubeł1001]

Kuba1001

I, o dziwo, obudziłeś się dopiero rano. Najwidoczniej Drakonid postanowił wziąć drugą wartę sam.

[Kubeł1001]

Zeromus

Zdziwiłem się… Przecież umówiliśmy się na to… Chyba nadal mi nie ufają… Może i mają ku temu powody. Gwarantowałem ich, że sobie poradzę z tamtym, a sam nie kontroluję do końca tych mocy… Muszę coś spróbować… Jednak to później, przy kolejnym postoju… Na razie rozglądam się za resztą.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszyscy siedzieli wokół ogniska, racząc się nie suszonym, ale smażonym mięsem.

[Kubeł1001]

Zeromus

jeżeli tak to wygląda, to podchodzę do nich i lekko z wyrzutem mówię do drakonida. ‐ Czemu nie powiadomiłeś mnie o warcie i stałeś sam?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie widziałem takiej potrzeby. ‐ odrzekł wprost, między jednym kęsem, a drugim.

[Kubeł1001]

Zeromus

Warknąłem cicho słysząc to… Przecież mieliśmy ustalone, jak to miałoby wyglądać. ‐ No dobra… Niech już ci będzie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Siadaj i coś zjedz, upie**oliłem dzisiaj zarąbistego łosia. ‐ powiedział Krasnolud, wskazując na smażone mięsko.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Taa… W sumie, to lepiej, żeby wszyscy byli w pełni sił na walkę z nimi. ‐ Po tych słowach dosiadłem się do nich odcinając kawałek mięsa i jedząc.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Rzeczywiście, świeże, upieczone i soczyste mięso było przyjemną odmianą od suchego prowiantu, więc nie tylko zapchało Ci brzuch, ale też świetnie smakowało.

[Kubeł1001]

Zeromus

Skoro już skończyłem, to wstaję patrząc na innych ‐ Więc ruszamy dalej?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Wypadałoby. ‐ odrzekł człowiek i podniósł się ciężko ze swojego miejsca.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Więc w drogę. ‐ Powiedziałem biorąc miecz w dłoń

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pozostali zebrali obóz i opuścili jaskinię, od Ciebie zależy, gdzie udacie się dalej.

[Kubeł1001]

Zeromus

Początkowo próbuję się skupić szukając jakichś śladów

[Kubeł1001]

Kuba1001

Odnalazłeś ten sam ślad magiczny, który Was tu zaprowadził, ale jest on jeszcze słabszy, niż był wcześniej.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ W tę stronę… Tylko musimy się spieszyć, trop jest bardzo słaby ‐ Wskazałem kierunek i od razu ruszyłem tam.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przez jakiś czas prowadził on po twardym gruncie i gdy wydawało Wam się, że wkroczycie w góry, trop gwałtownie zakręcił, w sam środek bagien…

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Ciekawe… Po co on mógł się tam zapuścić… ‐ Głośno myślę spoglądając w stronę, z której dobiegał trop

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ch*jec się domyśla, że go gonimy, to wyprowadził nas na bagna. ‐ stwierdził Krasnolud przez zęby, mocniej zaciskając dłoń na trzonku topora.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Może to być spowodowane moją obecnością… Bo tak samo, jak ja mogę go wyczuć… On także może to zrobić. Jednak chyba nie ma co się zatrzymywać w połowie drogi… On pewnie i tak by coś planował nawet w otwartym terenie.