Ghadugh
-
-
-
Kuba1001
Zohan:
‐ Powiem wprost: Łowcą niewolników. Dobrze wiem, że Orkowie lubią podczas swoich napadów brać w niewolę mieszkańców rabowanych ziem, więc gdy zacząłem się tym zajmować, sprzedawałem głównie tutaj, bo to chłonny rynek, nie ma tu też konkurencji jak w Kasuss czy Nowym Gilgasz i jest bliżej niż do Ur. Teraz w Cesarstwie źle się dzieje, nic tylko napadać. Nie mam zamiaru wchodzić Wam w drogę, ma okręt i załogę, brakuje mi tylko takich silnych i zaprawionych w bojach wojowników jak Wy, aby chronili moje interesy. Po ostatniej wpadce nie mam już zbyt wielu podwładnych, a do tego wszędzie zaroiło się od Milicji… Jeśli się zaciągnięcie, zapewnię Wam wyżywienie i zakwaterowanie na moim okręcie, z każdej partii niewolników będę oddawać kilka kobiet, dam Wam wyłączność na łupy i będę wypłacać jedną trzecią zysku w złocie. Wy musicie tylko robić to, w czym jesteście najlepsi, czyli napi**dalać ludzi, którzy spróbują nam przeszkodzić. Co Wy na to?
‐ Wchodzem. ‐ uznał bez chwili namysłu Wybebeszacz. ‐ Moje chopy pewnie też.
W tym momencie zarówno Twoi orczy kopani, jak i Agrag oraz człowiek wbili w Ciebie swoje spojrzenia.
Vader:
Wojownik nie nosi hełmu ani niczego, co osłaniałoby szyję, więc doskonale widziałeś, jak wyskoczyły na niej grube żyły, zwiastun eksplozji wielkiego gniewu, który najpewniej zostanie skierowany przeciwko Tobie… Tylko czy aby o to chodziło Wielkiemu Mistrzowi, gdy Cię tu wysłał? -
Vader0PL
Chociaż chętnie by go zabił i spalił to wszystko, to jednak Wielki Mistrz nakazał zdobycie mu informacji, które już zdobył. Pogłaskał swojego wierzchowca, lekko sugerując, że to nie tylko on jest ich zagrożeniem. Bezceremonialnie zwrócił wierzchowca, by opuścić obóz, a następnie ruszył swoją drogą.
‐Jak chcesz mnie zabić, to szukaj mnie w Gilgasz pod nazwiskiem Raluus. -
-
Kuba1001
Vader:
Ork splunął w Twoim kierunku, niemalże trafiając. Jednakże było to jedyne działanie podjęte z jego strony, Ty zaś spokojnie opuściłeś orcze miasto.
Zohan:
‐ Doskonale! ‐ krzyknął mężczyzna, klaszcząc w dłonie. ‐ Mój okręt stoi na nadbrzeżu nieopodal miasta, wypływam wieczorem. Do tego czasu przygotujcie się do naszej wyprawy.
Po tych słowach porozmawiał chwilę ze swymi kompanami, a potem całą grupą opuścili karczmę. -
-
-
Kuba1001
Vader:
//Zmiana tematu. Zacznę Ci, gdy będziesz na miejscu.//
Zohan:
‐ Najpierw im naszczymy do mord, a potem zabijemy. ‐ zarechotał Wybebeszacz i dopił swoje piwo, aby zostawić Cię samego z parą Twoich kompanów, do tej pory stojących z tyłu i tylko przysłuchujących się lub obserwujących to, co dzieje się wokół Ciebie. -
-
Kuba1001
Poza Tobą był tam też Agrag Wybebeszacz i jego wojacy również byli na miejscu. Trzeba przyznać, że ludzie Was nie oszukali, w danym miejscu rzeczywiście cumował ich okręt.
‐ Zapraszam na pokład, wszystko już gotowe do drogi! ‐ krzyknął do Was mężczyzna, który zwerbował Ciebie, Agraga i resztę Orków. Kilku odzianych na czarno ludzi zajmowało się odwiązywaniem cum, więc pora się pospieszyć, okręt lada moment odpłynie i lepiej do tego czasu być na jego pokładzie. -
-