Opuszczona świątynia
-
-
Kuba1001
‐ Bycie najpotężniejszym równa się byciu najlepiej poinformowanym. ‐ odparł Uzgor i machnął ręką, zwracając Ci kontrolę nad ciałem. ‐ Jeszcze dziś otrzymasz pierwszą partię kości i świeżych zwłok do wskrzeszenia, a jeśli dobrze się sprawdzisz, wrócę tu z armią, która wesprze Twoje plany, Lazarze. ‐ powiedział i wymruczał pod nosem jakąś dziwną formułkę w nieznanym Ci języku, która to najpewniej przyczyniła się do tego, że nagle zniknął Ci sprzed oczu. Dosłownie.
-
-
-
-
Kuba1001
Mimo iż nie potrzebowałeś tak wiele snu jak ludzie czy inni śmiertelnicy to jednak był to jakiś sposób na zabicie czasu, a więc zasnąłeś, budząc się dopiero rankiem, następnego dnia, z dwóch powodów: Pierwszym był dojmujący głód, rzecz jasna krwi, oraz rażący Twoje nozdrza zapach zgniłego mięsa unoszący się z okolicy.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Nic ciekawego, poza tym, że na zewnątrz czekał na Ciebie co najmniej niecodzienny widok, czyli dwa równe stosy, z czego na jednym spiętrzone były ludzkie, lub podobne, kości, czaszki i tym podobne, zaś na drugim piętrzyło się kilkadziesiąt gnijących zwłok ludzi, Elfów, Drowów, Krasnoludów, Goblinów i Orków, a więc to wszystko, co Uzgor Ci obiecał, abyś zaczął tworzyć armię.
-
-
Kuba1001
Bóbr:
Pojawiłeś się znienacka w zupełnie nowej scenerii, jakichś ruinach pośrodku bagna. Kas’im zniknął chwilę później, a Twoja potrzeba zwymiotowania wzrosła, gdy do Twoich nozdrzy dopłynął zapach gnijącego mięsa. Nic dziwnego, niedaleko dostrzec mogłeś przynajmniej setkę Nieumarłych i Szkieletów, z czego wszyscy byli uzbrojeni, przeważnie w rozmaitą broń białą, trudno było doszukać tu się jakiejś jednolitości, choć jedna trzecia kościanych wojów miała łuki oraz kołczany pełne strzał. Pomiędzy nimi dostrzegłeś też jednego Wampira, a chwilę później zabudowę opuścił również znany Ci z Ur wampirzy fechmistrz ‐ Uzgor. -
-
Kuba1001
ten nieznany Ci zupełnie Cię ignorował, w przeciwieństwie do Uzgora.
‐ Cieszę się, że Cię widzę. ‐ powiedział szermierz, choć raczej nie przez ciepłe uczucia, jakimi Cię darzył, gdyż chyba nie miał takich do nikogo. ‐ Tamten drugi to Lazar, pan okolicy. Poparł naszą sprawę, co nie jest w smak Nosgothowi, którego armia pojawi się lada dzień, a my musimy ją odeprzeć. -
-
-
-
Kuba1001
Oparł się ciężko o pobliski stół, wokół którego ustawiłeś się wraz z Lazarem.
‐ Nie możemy wiedzieć, co rzuci na nas Nosgoth. Ale pocieszające jest to, że nie będzie to ani nic wielkiego, bo ma własne problemy, większej wagi, a tym bardziej żadne olbrzymie potwory, machiny oblężnicze i tak dalej, bagna mu na to nie pozwolą… Bronić będziemy się w środku ruin świątyni, Szkielety z łukami pójdą na mury, będą ostrzeliwać armię wroga tak długo, jak się da, później przyjmiemy tutaj to, co zostało razem z Nieumarłymi. Lazar dowodzi połową armii, ja drugą połowa i zarazem całością. ‐ wyjaśnił szybko fechmistrz, a po chwili zwrócił się do Ciebie: ‐ Ty wykonasz specjalne zdanie: Jeśli będziemy przegrywać lub ich przewaga będzie zbyt wielka, masz dostać ich dowódcę… Zrań, ogłusz, a najlepiej zabij, wtedy wygramy. Uważam Cię za odpowiedniego wojownika, a przy tym Maga, abyś mógł wykonać to zadanie.
//Z tego, co pamiętam to on zna Magię Ognia i Bólu, nie?//