Opuszczona świątynia
-
-
Kuba1001
//Ból, Ogień i Nekromancja, ile to będziemy jeszcze wałkować?//
Lisz odszedł, a Ciebie czeka długi i mozolny marsz przez bagna, aby jakoś zajść z flanki lub od tyłu swoich oponentów, pójście prosto równałoby się przebijaniu przez szeregi Szkieletów.
//Magia Bólu nie działa na nieumarłe istoty, spróbować możesz co najmniej z dowódcą, jeśli okaże się Wampirem.// -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Uniki wychodziły Ci dość dobrze, głównie z racji wrodzonej wampirzej szybkości i zwinności, jednakże męczyłeś się przez to… Oczywiście mniej, niż inne rasy, ale jednak. Upiory nie miały tego problemu, gdyby musiały, robiłyby tak bez przerwy, nie zrażały ich zupełnie niepowiedzenia, wiedziały, że któryś z ich ciosów dosięgnie się prędzej czy później, gdy zmęczenie zrobi swoje, co było kwestią czasu. Na domiar złego Twoje ciosy, jeśli trafiały, nie czyniły im większych szkód… Wytrzymałe cholerstwa.
-
-
Kuba1001
Ataki bronią białą dały tyle, ile dawały wcześniej: Nic. Jednakże taktyka z użyciem Magii Ognia okazała się o wiele lepsza, choć Upiór nie czuł bólu, to wiedział, że ogień może go zniszczyć, więc przerwał walkę, starając się ugasić płomienie rozprzestrzeniające się po jego płaszczu z kapturem, co dało Ci wyborną okazję do pozbycia się go, o ile wcześniej nie wyeliminuje Cię drugie monstrum.
-
-
Kuba1001
W ten sposób zdołałeś wreszcie pozbyć się jednego z nieumarłych potworów, ale drugi nie miał zamiaru wycofać się, a wręcz nacierał jeszcze zajadlej. Ponownie, blokowanie tak silnych ciosów nie było dobrym pomysłem, przez co w ciągu kilku sekund wylądowałeś plecami w grząskim błocie i torfie bagniska, a Twój miecz wbił się w miękki grunt około pół metra od Ciebie. Tymczasem Upiór, wietrząc pewne zwycięstwo, podniósł w górę kosę, gotów zadać ostateczny cios.
-
-
-
-
Kuba1001
Tym razem też się udało, a te osobliwe walki z pomocą miecza i Magii zakończyły się wreszcie z chwilą śmierci Upiora, a raczej… No właśnie, czego? Jak mógł umrzeć, skoro i tak nie żyje? Dobre pytanie, ale nie ma sensu zawracać sobie tym głowy, a przynajmniej teraz, gdy masz misję do wykonania.
-
-