Zgraja pijaków nie poradziłaby sobie z jeleniem, a co dopiero z watahą wilków. Wolał poczekać do jutra. Zszedł na dół rozglądając się czy ktoś na gościńcu nie śpi.
Ciężko Ci było zajrzeć, a właściwie coś dostrzec i to głównie przez ten pył, którego było pełno. Szaman to na przemian kaszlał, to klął, ale zdołał Ci odpowiedzieć.
‐ Nie. Żem chciał coś zbudować.
‐ Jakby się, kuwa, udało, to stałby tu zajebisty, w chj, stwór, a nie pył i kamyczki! ‐ odwarknął szaman, wypowiadając dość długie jak na Goblina, zdanie.