Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Nie odpowiedział, nie miał właściwie co odpowiedzieć. Uśmiechnął się tylko przelotnie.
‐No co, zabrakło języka w gębie? Przecież wcześniej mówiłeś.
‐ A co mam powiedzieć? Za pochwałę dziękował nie będę, bo i tak strzelisz mi w pysk jak będziesz miał ochotę, niezależnie od tego. ‐ Wzruszył ramionami.
‐A miałem cię za debila. No, widać ze Profesor czyni cuda.
‐ Ciekawe, co on ma do tego. Uczył mnie pisać, nie gadać.
‐Wcześniej nie byłeś tak pyskaty.
‐ A, to? Tutaj to sam byłeś mi nauczycielem. ‐ Wystawił do Silvia język.
‐Nadal trafiam gówniarzu. Mogę cię szybko zabić i wyrzucić za burtę.
‐ Wiem. Mi nie zależy, to nie ja wydałem sporo pieniędzy na nieprzemyślany zakup mnie.
‐Ta, słyszałem że cię kupili. Za ile?
‐ Nie pamiętam dokładnie, dobre parę tysięcy. ‐ Nie chciał się przechwalać, ale w sumie to go bawiło.
‐Że… co ku*wa? Widać było po nim, że tak wysokiej ceny się nie spodziewał.
‐ To nie mnie posrało. ‐ Wzruszył ramionami. ‐ Też byłem zaskoczony.
‐Skąd Victor miał na ciebie takie pieniądze?
‐ Nie mam zielonego pojęcia. Pewnie bardziej byś się ucieszył, jakby kupił mnie facet, który zamierzał mnie zjeść. ‐ Zachichotał.
‐Oczywiście, że nie. Musisz być ciężkostrawny, a tego tamtemu nie życzę.
‐ Dobrze wiedzieć. Właściwie to przyszedłeś jedynie się ze mnie pośmiać, czy rzeczywiście miałeś coś na celu?
‐Odwiedziny.
‐ Cóż za zaszczyt. A co u ciebie?
‐Żyję.