Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Udało się, nóż nie był wcześniej Silva, bo miał jakiegoś znanego lichwiarza. Chyba Guerta von Rodiviniego. Tego, który został zamordowany trzy lata temu…
//chyba zjadłeś “znak” albo coś w ten deseń Przetarł klingę palcami, uśmiechając się do siebie. Schował ostrze za pas i wrócił do pracy.
//chyba zjadłeś “znak” albo coś w ten deseń
Przetarł klingę palcami, uśmiechając się do siebie. Schował ostrze za pas i wrócił do pracy.
No cóż, rejestrowanie rejestrowaniem, nudna troszkę ta praca.
Cóż, nożownikiem raczej nie zostanie, za wiele innych zajęć nie miał.
No niestety tak, a Profesor dzisiaj i tak już nie uczył.
Mógł zrobić sobie drzemkę? Chyba też nie za bardzo.
//hej ho
Mógł się położyć i czekać.
Na śmierć? Czy na cud? Spróbował sobie przypomnieć, czy może wyjść normalnie na pokład.
Mógł, Victor nie zabronił.
A pozwolił? Kurde, jakie to jest skomplikowane. No dobra, może mu wybaczy. Powolutku zmierzał q stronę pokładu.
Warto za sobą zamknąć drzwi. Na znak, że ciebie aktualnie tutaj nie ma.
Więc zamknął je.
Zrobił to.
Później podążał dalej.
Jakieś szczególne miejsce?
Cóż, jak na razie chciał po prostu wyjść na świeże powietrze.
To mu się udało.
Wobec tego rozejrzał się wokół z zaciekawieniem, które nie gasło odkąd tu trafił.
Nic się nie zmieniło, nadal okręt płynął, a załoga zajmowała się swoimi zajęciami.