Gród Maleryks
-
bulorwas
Reppnir siedział przy stoliku w salonie popijając wywar z ziół zwany herbatą. Dosłodził ją miodem, nie ma się co dziwić, lubił słodkości. Jego małżonka właśnie przygotowywała śniadanie.
‐Jak ci idzie skarbie?
Powiedział do niej miłym głosem wyciągając swój duży nos z książki którą właśnie czytał. -
Kuba1001
//Fajnie by było jakbyś opisał, gdzie to się mniej więcej znajduje. Bo, uwierz lub nie, ludzie niezbyt przyjaźnie zareagowaliby na taki fort dobrych Goblynów z somsiedztwa.//
Odburknęła coś, czego treści pewien być nie mogłeś, choć raczej pewnym jest, że uczyni to prędzej niż później.
//O! Goblyn, co czyta!// -
bulorwas
//Jakieś pustkowie. Ludzi raczej w okolicy nie ma. Tak poza tym to ona mawia w języku goblinów bo bez tego cala historia straciła sens.//
‐Wiesz że nie znam dobrze ludzkiego.
Odburknął szybko wracając do lektury. Rozumiał z tego co czytał co drugie słowo i na przeczytanie zdania schodziło mu średnio 5 minut, ale jakoś szło. -
-
bulorwas
//To dlatego przy spotkaniu Norda i mieszkańca pustyni rozumieją się oni na wzajem. To wszystko wyjaśnia.//
‐Wychodzę. Wrócę za jakieś 30‐40 minut. Trzeba ogarnąć tę hałastrę analfabetów i bezbożników.
Ostatnie słowa słabo rozumiał, ale szpan przed ukochaną to podstawa.
//Weź mu zrób jakąś słodką scenkę czy cuś. Wiesz ona w ostatnim momencie złapie go za pelerynę i powie zapłakana “nie zostawiaj mnie” i wtuli się w niego. To tylko przykład jak coś. Lubię takie akcje// -
Kuba1001
//Jak chcesz sobie zwalić, to idź na strony do tego przeznaczone, zią :V
Ale, może kiedyś…
A w sprawie dialektów: Od czasu do czasu można wpleść sobie jakieś słówko lub kilka z języka danej rasy, ale tworzenie go od podstaw to przesada.//
Zachichotała pod nosem i owy śmiech odprowadził Cię do drzwi, którymi opuściłeś swoje lokum. -
-
-
-
Kuba1001
//W ogóle to właśnie skapnąłem się, że masz w stodole dwa BARANY. Przypadek? Nie sądzę!//
Jeden oczywiście zawodził za swoim żarełkiem, drugi tylko jęczał i rozmasowywał odbyt. Reszta, nie mając ochoty na opierdziel, wiedząc, że beztroskie chwile się skończyły, zaczęła powoli zbierać się do swoich zajęć. -
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Dobrze wiedzieć.//
Wyraźnie uradowany ilością alkoholu Mag po chwili gniewnie fuknął (przy okazji wypuszczając wraz z wydychanym powietrzem nieco ognia i dymu), aby trzasnąć po chwili drzwiami tuż przed Twoim nosem. Mimo to, po chwili je otworzył, aby rzucić Ci księgę i zamknąć je z powrotem. -
-