Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐Nie. ‐ Odpowiedział krótko.
‐ No właśnie. Więc szukajmy. ‐ powiedział idąc z biegiem strumienia.
Podążał za nim.
Idąc tak trafiliście w końcu na jezioro pełne ryb, małży, krabów i ptaków.
Sprawdził czy obok tego jeziora jest jakieś dobre miejsce na obóz.
Tym razem zwykła i dość spora jaskinia.
Wskazał na jaskinię. ‐A tam?
‐ Świetnie, ale trzeba by wypłoszyć dawnych właścicieli.
‐To może być trudne, tak?
‐ Najpierw trzeba rozpalić ogień i zrobić pochodnie, by je wrzucić do środka. Potem się zobaczy.
‐Rozumiem… Z czego tu zrobić pochodnie…?
‐ Ech… Poszukaj drewna, a ja znajdę pewne liście, które łatwo się zapalą.
‐Mhm… ‐ Rozejrzal się za dobrą gałęzią na pochodnie.
Było dużo drzew na brzegu, a na nich gałęzie.
Pozrywal kilka i zaniosl niedaleko jaskini.
Kas’im wrócił po chwili z naręczem zielonych i lepkich liści przypominających te paproci.
‐Dobra, teraz złączyć te liście z gałęzią i podpalić?
‐ Obklej jeden koniec gałęzi kilkoma liśćmi, podpal i wrzuć do jaskini. Da ogień, światło i dym. Wypłoszymy tym każde zwierze.
Wykonał zadanie, gdy pochodnia była gotowa, podpalił ją i wrzucił do jaskini.
‐ Dobrze. Wrzuć ich więcej. A jak to zrobisz to się odsuń. Jak najdalej.