Leśna Chata Jota Aikhjartssona.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zauważyli mnie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wychodzi na to, że nie.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

No to sobie dreptał drogą tak, aby karawan mógł za nim nadążyć.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Tak właściwie to karawana Cię minęła i ruszyła dalej.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Na szybko zrobił jakieś tam medykamenty i pobiegł za karawaną wołając.‐ Zaczekajcie! Nie chcieliby panowie kupić trochę świeżych ziół!?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ktoś jadący na czele dał znak do zatrzymania się i cała karawana powoli zahamowała. O ile wyglądający na mało przyjaznych najemnicy nie byli zainteresowani niczym, co mogłeś im zaoferować, to zobaczyłeś sporej tuszy kupca w eleganckich szatach oraz płaszczu z wilczego futra, który to udał się do Ciebie z szerokim uśmiechem na ustach, tak długo ćwiczonym, że niemalże prawdziwym.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Witam pana dobrodzieja. Co chciałby pan kupić? ‐ Rzekł z uśmiechem na twarzy, sprawdzając swoje towary.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Nie znam się na tym, drogi panie, ale może coś na zgagę? Od przyjaciela słyszałem, że takie tam ziółka właśnie najlepsze… A przy okazji mógłby pan powiedzieć co tu jeszcze ciekawego ma.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

‐ Na zgagę mam taką jedną mieszankę. Zalej to sobie goracą wodą i wypij a w dzień czy 2 ci się w żołądku uspokoi. Oprócz tego mam medykamenty na rany i zakażenia. Wszystko po 4 złote.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Dam czterdzieści złotników za wszystko. ‐ powiedział, a w chwili przystąpienia do negocjacji uśmiech z jego twarzy zniknął momentalnie.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Zgodził się i wręczył mu produkty bo nie był w nastroju do negocjacji.

[Kubeł1001]

Kuba1001

On w sumie chyba też, tak to pewnie zaproponowałby jeszcze niższą cenę. Niemniej, zapakował zioła na wóz, wręczył Ci mieszek ze złotem, a następnie wrócił do swego pojazdu i dał znak reszcie karawany, aby ruszała dalej.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

No to uzupelniam zapasy roślin i idę w przeciwną stronę, zjadając sobie owoce od czasu do czasu.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Nie miałeś aby do tej karawany dołączyć.//
Szło sprawnie, najwidoczniej mieszkańcy okolic nie znali potęgi leśnych ziół lub smaku owoców… A skoro mowa o mieszkańcach okolic to właśnie zbliżasz się do jakiejś wsi.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

//Patrząc na to ile płacą za zioła to mogę nieźle zarobić na podróżnych.//
No to poszedł do tej wsi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Ej, to nawet dobry pomysł na biznes jest.//
Typowa wieś w postaci zbitki kilkunastu drewnianych chat krytych dachami ze słomy, a także garścią większych budynków: Kurnikami, oborami, stodołami, stajniami i chatą wójta lub sołtysa. Niedaleko widziałeś pasącą się trzodę na pastwisku, a z nią kilku pasterzy, a także kilkunastu chłopów zajętych pracą w polu. We wsi mężczyzn zostało tylko kilku, poza nimi sporo było kobiet, dzieci i nielicznych starców, bo dożycie na wsi sędziwego wieku to naprawdę wyczyn.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

Wypytał pasterzy czy nie chcieliby kupić ziół i czy nie ma kogoś we wsi chorego czy coś. Jeśli zaprzeczyli, to udał się do chatki wójta.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Dialogi nie bolą.//
Pasterze nie mieli takich informacji lub nie chcieli ich mieć, tak więc trafiłeś pod chatę wójta, który zapewne był w środku, bo w jej pobliżu go nie było.

[Kubeł1001]

KebabowyLaptop

//Raz pominąć nie zaszkodzi.//
Zapukał do drzwi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Otworzyła Ci kobieta w średnim wieku, odziana w prostą suknię, fartuch i chustę na włosach.
‐ Tak? ‐ spytała, mierząc Cię wzrokiem. ‐ O co chodzi?