Leśna Chata Jota Aikhjartssona.
-
-
Kuba1001
Najemnik rzucił na nie okiem, a później odrzucił Ci w zamian sakiewkę i podał jednemu z członków swej bandy.
‐ Bardziej mowa o kimś w rodzaju medyka, zielarza, kucharza i tak dalej, nasz zawód jest niebezpieczny, więc przydałby nam się ktoś, kto choć trochę pomógłby z obrażeniami oraz coś ugotował, bo pewnie i na tym się znasz, skoro tyle siedzisz w lesie zbierając swoje ziółka? -
-
Kuba1001
‐ Mnie już pewnie znasz, jestem dowódcą tej grupy, a mówią na Buźka bądź Ślicznotka, ale jeśli nie chcesz stracić zębów albo jakiejś innej części ciała, to lepiej używaj tego drugiego pseudonimu… Tamten żartowniś to Kyrlo. Pozostali to kolejno: Bergn, Vult, Warcnig i Orgum. ‐ przedstawił siebie i pozostałych przywódca bandy.
‐ Jesteśmy łowcami potworów i najemnikami pełną gębą, a wędrujemy to tu, to tam, zabijając monstra, bandytów, konkurentów szlachciców, poborców podatków i innych takich. ‐ dopowiedział Kyrlo, śmiejąc się przy tym. ‐ Obecnie zmierzamy do Linest, a później do Kasuss, ewentualnie wcześniej zahaczymy o Hammer, żeby uzupełnić zapasy. -
-
-
-
Kuba1001
Maszerowaliście raźno jakiś czas, dopóki najemnicy nie postanowili, że zarządzą postój na poboczu, zapewne maszerowali już jakiś czas i potrzebowali chwili odpoczynku… Zajęli się właśnie odpoczynkiem, a także pili wodę z bukłaków, jedli podręczne racje sucharów i suszonego mięsa lub rozmawiali. Ty również możesz wykorzystać ten czas w jakiś sposób.
-
-
Kuba1001
Wykorzystałeś większość składników, ale pięć specyfików pozostało niedokończonych, gdyż nie masz odpowiednich substratów, jednakże mógłbyś je zdobyć w pobliskim lesie, bowiem najemnicy chyba jeszcze nie mają zamiaru wyruszać. A i zostawienie ich w tym stanie to coś niezbyt dobrego, w ten sposób zmarnujesz jedynie zainwestowane tam składniki.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Ano, było dobrze, nawet bardzo dobrze, dopóki nie poczułeś, jak w plecy boleśnie wpija Ci się grot włóczni, w każdej chwili gotów, aby przebić ciało i zatopić się w jakimś ważnym organie.
‐ Wilk w owczej skórze, co? ‐ zagadnął jakiś głos z tyłu. Znajomy głos… Czyżby nie tego myśliwego z wioski? -
-
-
-