Posiadłość Von Orren'ów
-
Posiadłość urządzona w stylu staropolskim. (Oczywiście dostosowana do średniowiecza, brak tam bieżącej wody czy też pianin itp.) W środku można dostrzec po wejściu wiele różnych obrazów prezentujących Von Orren’ów. Od korytarza na prawo można dostać się do głównej sali gdzie to jest spory kominek wraz z umeblowaniem na wprost od niego, idąc zaś lewą znajduje się kuchnię z jadalnią oraz dalszą część korytarza, która prowadzi do oddzielnego budynku “koszar”, w których to żyje jego banda. Idąc jeszcze dalej korytarzem przechodzi się do schodów, które prowadzą zarówno do piwnicy jak i na piętro. W piwnicy rzecz jasna znajduje się wiele beczek wypełnionych piwem, winem czy też oddzielne butelki win, gorzał i wódek. Warto też wspomnieć o znajdującej się tam saunie, w której to niekiedy całą bandą spędzają czas na rozmowie i relaksacji. Na piętrze zaś znajduje się niby balkonik, który pozwala na patrzenie na to co dzieje się w głównej sali oraz takie pokoje jak bawialnia, gabinet, oraz kilka sypialni z oddzielnymi łazienkami i garderobą. Cała ta posiadłość łącznie z ogrodami posiada kilka hektarów wielkości i jest otoczona grubym na może pół metra kamiennym ogrodzeniem z bramą wjazdową ze stalowych prętów.
-
FD_God
Gerwazy jak to każdego dnia o pewnej porze postanowił samotnie przejść się po swoim ogrodzie gdzie to można było natrafić niekiedy na jakąś dziką zwierzynę skoro i było dużo miejsca. Swój lewy nadgarstek jak zwykle trzymał spokojnie na rękojeści szabli. Chodził tak rozglądając się i wsłuch*jąc się w dźwięki szumu wiatru, lubił raz dziennie tak odsapnąć na świeżym powietrzu. Jego ludzie zaś pewnie siedzieli w domu i chlali przy kominku.
‐Może warto byłoby wkrótce dostać się do jakiegoś miasta? Wziąłbym ze sobą kilku chłopaków i jakoś się wzbogacił… Złota nigdy za wiele.‐ Zarechotał nieco dalej chodząc kamienną ścieżką aż przycupnął sobie na ławeczce. -
-
FD_God
‐Pewnie idzie do swojej kobiety płodzić potomstwo, jak to mają w zwyczaju… Heh… Cholera, tak bez kontaktu ze światem zewnętrznym zaczyna mi powoli odbijać, odprawiam tu ostatnią ucztę i zabieram się do drogi.‐ Wstał nieco gwałtownie z ławki i ruszył nieco szybszym krokiem w stronę swojej posiadłości. Zaraz po wejściu wszedł do sali głównej i rzekł głośno i wyraźnie.
‐Panowie, dziś wieczorem biorę czwórkę swoich najlepszych ludzi by ci towarzyszyli mi w wyjeździe stąd do Ruhn, więc po uczcie ma do mnie stawić się Zygmunt, Czesław, Bogusław i Stanisław, przygotować swoje szable, konie i alkohol na drogę. Rzygać mi się chcę jak nie mają w karczmie gorzały czy wódki. Tymczasem chodźmy wszyscy do jadłodajni na posiłek.‐ Rzucił nieco ręką, po czym udał się do jadłodajni trzymając nadgarstek na rękojeści szabli. -
-
FD_God
Jedząc tak z nimi i pijąc, wytarł sobie usta serwetką i wstał z kuflem w prawicy.
‐Panowie, chciałbym wznieść toast za siebie oraz za tych, którzy będą mi towarzyszyć w podróży do Ruhn i z powrotem, wznieśmy go za to byśmy wszyscy powrócili cali i zdrowi, wzbogaceni co najmniej dwukrotnie z czym tam trafimy!‐ Rzekł unosząc kufel ku górze, reszta zapewne poczyniła podobnie i wszyscy wypili zawartość swoich kufli do cna. Następnie zasiadł ponownie przy stole i dalej tak jeszcze jadł i pił przez jakiś czas, po czym spojrzał na wybraną czwórkę, która to siedziała w pobliżu niego, a następnie powiedział.
‐Wysłaliście już pachoła do stajennego by przygotował konie i nas spakował?‐ Popatrzył po nich normalnym wzrokiem odrywając następnie zębami kawałek udka kurczaka i przeżuwając go. -
-
FD_God
‐Ta… O świcie…‐ Otarł po raz kolejny usta serwetką i beknął klepiąc się prawicą w pierś. Kolejno wstał od stołu i rzekł jak zawsze.
‐Dobra panowie, jestem pełen. Jak skończycie to niech kilku z was idzie na wartę na zewnątrz i trzymać mi się parami. Nie zapomnieć lampy, bo ciemno w cholerę o tej porze. Będę w saunie jakby ktoś mnie potrzebował.‐ Wskazał głową jeszcze w stronę schodów do piwnicy, po czym ruszył do sauny, w przebieralni się rozebrał do rosołu owijając się tylko ręcznikiem, a następnie wszedł do środka zalewając kamienie niewielkim wiaderkiem wody i rozpalając ognisko pstryknięciem palca. Następnie ciężko odetchnął i usiadł na jednej z ławek rozstawiając ręce na oparcia. -
-
FD_God
‐No jak ten czas leci…‐ Otworzył on jedno oko patrząc na wyjście z pokoju i wstał normalnie ruszając nieco swoimi barkami, po czym ułożył obie dłonie na swych biodrach i ruszył do przebieralni gdzie zrobił to na co wskazuje nazwa pomieszczenia. Poprawił nieco swój gruby skórzany pas i ułożył lewicę na rękojeści szabli. Kolejno wyszedł z piwnicy i udał się przed dom, tam zaś głośniej wrzasnął.
‐Wracać już do domu i do spania czy co wy tam nocą odpi***alata!‐ Zarechotał krótko, po czym obracając się na pięcie ruszył swoim tempem do sypialni na piętrze, gdzie zdjął z siebie większość ubrań i nałożył pidżamę w postaci długiej, czerwonej koszuli. Swoją szablę złożył przy łóżku na odpowiednim dla niej miejscu, po czym położył się do łóżka i zasnął. -
-
FD_God
‐Dobra, dobra… Wstaję.‐ Machnął nieco prawą ręką, po czym wstał z łóżka i z miejsca zaczął się przebierać w swoje ubranie, przypiął także do pasa szablę z pochwą oraz założył małą torbę ze złotem po prawicy. Podszedł jeszcze do misy z wodą przed lustrem i umywszy swą twarz poprawił nieco swoje włosy i wytarł dłonie o ręcznik, kolejno wyszedł z czwórką ludzi przed posiadłość i dosiadł swojego wierzchowca, podobnie zapewne zrobiła reszta, więc ruszył na czele ku celowi podróży, Ruhn.
-
-
-
-
-
-
-
-