Obrzucił Cie nieufnym spojrzeniem.
‐ Kim jesteś, Wampirze? Nie znam Twojego zapachu… I co tu robisz? Czym jest ten Kres Nadziei, którego jesteś posłem?
Vader0PL pisze:‐Miałem was za gatunek rozumny, ale chyba rozumiecie, że atak na posłańca z Kresu Nadziei jest złym pomysłem?
//
Przekrzywił z zaciekawieniem łeb i machnął łapą dzierżącą maczugę.
‐ Ktoś chce się z nami układać? Coś nowego. Mów, posłańcu.
//OK
‐Współpraca. Pan Kresu Nadziei chciałby was mieć do dyspozycji do swoich działań, dzięki czemu i wy byście zyskali. Bo czy do tej pory mogliście liczyć na nagrodę od Wampira?
‐ Jaka współpraca… I jaka znowu nagroda? ‐ zapytał Gnoll, w którym niechęć i do Ciebie, i do Kresu Nadziei i do jego władcy została przełamana przez ciekawość i chciwość.
‐Powiedźmy, że może chcieć was do dyspozycji, gdyby przyszło zdobyć wiadomości, bądź też jeńców. Chociaż sam nie wiem, o co może prosić. A waga nagrody zawsze będzie taka, żebyście nie czuli się oszukani. Będzie zrównoważona z wagą zadania.
Pokiwał powoli głową, choć widać po jego wyrazie twarzy, że kompletnie nic nie zrozumiał z tego, co też do niego mówiłeś, w końcu to Gnoll, proste stworzenie.
‐Taki, który za obrazę może się odpłacić. A zarazem taki, który wie, że jego Pan zna wasze możliwości i pośle was na zadania, na których dacie sobie radę.
W odpowiedzi uniósł jedynie palec wskazujący do góry, gdzie utworzył widoczną z daleka chmurę z pocisków Mroku, w której postarał się utworzyć strzałę w dół, sygnalizującą to miejsce.
Gnolle nie miały pojęcia, o co chodzi, ale dość szybko zwarły szyk i chwyciły za broń, gdy pojawili się towarzyszący Ci Urukowie, również gotowi do walki, bo po to w końcu ich wezwałeś, a przynajmniej w mniemaniu samych Uruk‐Hai.
Gnoll splunął, a później odszedł wraz ze swoją bandą i tyle ich widziałeś. Cóż, skoro negocjacje masz za sobą, można już wracać do Kresu Nadziei, prawda?