Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
To były przeważnie sprawy życia codziennego w forcie, ale kilku Krasnoludów i Orków wspomniało o Tobie, lub był jakiś inny “facet z w cholerę długim nazwiskiem, Abuin chyba jakiś.”
No to ten, faktycznie ewene… spróbował dokończyć posiłek.
Dokończyłeś go, zabrano naczynia i sztućce oraz schowano stoły.
To ten, warto poszukać nowego zajęcia.
Na zmywak albo na mury, wiele do wyboru nie miał.
A więc mury. Poszukał kogoś, kto powie mu co i jak. W sumie wiedział, ale i tak warto żeby ktoś ważniejszy wiedział, że on też tam pilnuje.
Tym ważniejszym był zapewne Krasnolud, który obecnie ostro pomiatał jakimś Goblinem.
Zbliżył się do niego. ‐Rozumiem, że to u ciebie mogę się zgłosić na służbę na murze?
‐ Wypi***alaj. ‐ odrzekł i dalej gnoił Goblina. Późnij znów odwrócił się do Ciebie, jak gdyby nigdy nic. ‐ To o co chodzi?
‐Służba na murze? Moja?
‐ Skomplikowane to nie jest, chodzisz wzdłuż zachodniego odcinka dopóki Cię nie zmienią i patrzysz.
‐Rozumiem. To ten, idę.
Skinął głową, a Tobie wypada spełnić te słowa, i iść.
Ruszył na mury, do zachodniego odcinka i tam pełnił swoją służbę.
Nie widzisz nic ciekawego.
To było wiadome, chodził tak i pilnował aż do swojej zmiany.
Nastąpiło to wieczorem, niestety, ale nie wypatrzyłeś nic ciekawego.
Nawet lepiej, po zmianie warty poszukał kogoś, kto by mu wskazał kierunek, gdzie śpią rozbójnicy.
Wskazał na jeden z przysadzistych budynków i wrócił na wartę.
Ruszył do budynku.