Ten akurat nie, bo szefcio. Zbliżył się do dwóch takich, co się nadawali.
‐Jest propozycja. Będziecie osłaniać mnie podczas transakcji handlowej, w zamian będziecie mogli natychmiast zejść z tych murów i trochę rozprostować kości.
‐ Idę. ‐ powiedział Krasnolud, opierając się na swym młocie bojowym.
‐ Ja też. ‐ dodał Ork wyposażony w kuriozalnie wielki wręcz topór, a przynajmniej jak na Twoje standardy.
‐ Bardziej mają służyć za Twoją obstawę i w celu robienia wrażenia, nic więcej, bo do walki nie powinno dojść. No, chyba że jesteś ch*jowym negocjatorem, wtedy to inna sprawa.