Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Czekał trochę. ‐Albo się ukryli, albo ich jeszcze nie ma.
Odpowiedź była oczywista, ale dopiero po chwili, gdy na polanę wjechała karawana składająca się z kilkunastu wozów, jeźdźców i pieszych strażników.
Czyli oni, czekał.
Z całej grupy wystąpił odziany elegancko i szykowanie mieszczanin rasy ludzkiej, z pozłacanym sztyletem i miecze u pasa.
‐Dobry.
‐ To nie z Tobą rozmawiałem ostatnio. Kim jesteś i co się z nim stało?
‐Nazywam się Abuyin. Nie udzielono mi informacji na temat ostatniego.
‐ Yhym… A zasady znasz?
‐Możesz przypomnieć.
‐ Nie mam zamiaru. ‐ odparł, zapewne licząc, że dzięki temu więcej zyska podczas transakcji.
‐Dobrze, przejdźmy więc do interesów. Wskazał na skrzynie. ‐Najpierw przyjemna część związana ze sprzedażą tego wszystkiego.
//Na ich skrzynie czy na swoje?//
///Swoje.
‐ W takim razie pokaż swoje towary.
Ruchem głowy wskazał mu, żeby podszedł.
Zamiast tego posłał tam jednego z najemników, widać, że był ostrożny.
Otworzył pierwszą ze skrzyń, by pokazać towar.
‐ Nie przeszkadzaj sobie. ‐ rzucił najemnik, czekając, aż zrobisz tak z resztą.
Otworzył pozostałe.
Najemnik pokiwał głową i wrócił, zdając relację swojemu przełożonemu. ‐ Co chcecie w zamian?