‐ No dobrze, w takim razie nie pozostanie mi chyba nic jak tylko ruszenie na powierzchnie i dalsza podróż, zastanawiałem się nad wypadem do jakiegoś większego miasta.
‐ Dziękuję Ragnarosie, pozwolę sobie zatem jeszcze na wypad do twego miasta aby zajrzeć do dzisiejszych kuźni, bo chociaż jestem zadowolony ze swojej broni to możliwe iż coś mi się przypodoba.
‐ Tak więc jeszcze raz dziękuję za gościnę i żegnam cię, oby nasze drogi skrzyżowały się szybciej niż ostatnim razem.‐ stwierdził teleportując się po tych słowach w dół, wprost do miasta ‐.
‐ Przyszedłem, synu Turina i sługo Ragnarosa aby poszukać dla siebie nowego oręża bo chociaż mój godnie służy mi już od wielu tysiącleci to coś nowego zapewne mi nie zaszkodzi.
‐Młot dwuręczny, ciężki i najlepiej z kolcami które ułatwią rozrywanie cięższego pancerza.‐ mówił teraz normalnie, jego głos docierał do całej trójki ‐.
Szare Krasnoludy to nie Krasnoludy powierzchniowe, ale i tak w mieście Battlehammer była prawdziwa mnogość karczm, tawern, oberż i innych tego typu budynków.
Nie na to oczekiwał, nawet tego chciał. Cały czas wyprostowany, wygodnie usadowiony na krześle siedział wpatrzony przed siebie rozmyślając nad tym gdzie to mógłby się udać.