Miasto Battlehammer

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Bo mam i siłę, i złoto, by wysłuchać twojej oferty. Oraz żeby ją zaakceptować, lub odrzucić.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Też kiedyś miałem złoto. ‐ odparł i zamilkł na chwilę, pogrążając się we wspomnieniach. ‐ Od ch*ja złota. Miałem też pomysł na biznes, żeby mieć go jeszcze więcej. Ale gość, z którym miałem się tym zająć mnie oszukał i zabrał cały majątek, a ja zostałem praktycznie bez niczego… Przynajmniej su**nsyn nie zabrał mi też pomysłu, bo nie powiedziałem mu wszystkiego.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐No i dobrze, ostrożność to pierwsza cecha. A przy okazji Szarak mógł zdechnąć. Lub zostanie zabity.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ch*j z nim, obchodzi mnie, czy Ty w to wchodzisz?

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Po to tutaj jestem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Potrzebuję złota… Wiele, wiele złota, ale to nam się zwróci… Mam w planie dobrać się do skarbu. Problem jest tylko taki, że strzeże go Smok. No i nie do końca taki zwykły…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Opowiadaj.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Pokaż złoto i zamów jakieś piwo, to nie jest opowieść na suche gardło.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Pokazał sakiewkę, a nastepnie się odwrócił w stronę barmana.
‐Cztery piwa w dużych kuflach!

[Kubeł1001]

Kuba1001

Już kilka minut później na Waszym stole pojawiły się kufle wypełnione po brzegi tym nektarem bogów, zaś karczmarz oczekiwał za uregulowanie należności za piwo.
‐ Osiem złota.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zapłacił tyle.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Zmorosmok, Widmowy Smok… Różnie na to mówią. ‐ rzekł Krasnal i upił łyk swego browca, gdy karczmarz już odszedł. ‐ Ale fakt faktem, że zgromadził od cholery skarbów, ale i nie tylko. Zresztą, za to chcę zabrać się na końcu, jeśli cała reszta pomysłów wypali.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Widziałeś go, czy tylko o nim słyszałeś?
Łyknął piwa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Słyszałem od ludzi, którzy widzieli… A gdybyś Ty ich zobaczył, to też byłbyś pewien, że nie kłamali…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Czyli taki to efekt… nieźle, rzeczywiście nieźle.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ogółem jest pomysł, żeby go załatwić… Potrzeba nam pancerza i tarczy, akurat po jednym na łebka, które należały do jakiegoś słynnego krasnoludzkiego pogromcy Smoków, więc maja różne zaklęcia ochronne czy inny chj. No, ale problem jest taki, że mają je tamci z powierzchni, więc za chja nie oddadzą, a odcięcie im łbów też w rachubę nie wchodzi… Ale wiem co można zdobyć i dać im na podmianę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Robi się ciekawie, co planujesz?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mam pewniaka… Wykuwisty skarb, w wieży, pośrodku jaskini… Z tym, że całą tę jaskinię wypełnia kwas czy inne cholerstwo, a po drodze pełno Orków, Goblinów, Worgenów, Minotaurów, Najmroczniejszych Elfów i reszty tego chjstwa… Ale gra jest warta świeczki. Przehandlujemy im skarb za te artefakty, a potem zgarniemy tyle złota, że w karczmach Battlehammer zabranie piwa. Stoi?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyciągnął prawicę.
‐Stoi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mocny, krasnoludzki uścisk dłoni przypieczętował ten układ, a stąd teraz prosta droga do bogactwa i sławy… Albo śmierci w męczarniach, jedno z dwóch.