Heresh
-
-
-
Kuba1001
FD_God:
Nie widziałeś tego, ale artyleria zapewne wypaliła, a po chwili ujrzałeś pociski: Kamienie i strzały rożnej wielkości, jedne zwykłe, inne oblane smołą i podpalone, a od niektórych zaczęła bić srebrna poświata, jakby na kształt meteorytu czy komety. Po chwili pociski te uderzyły nie w bramę zamku Heresh, a w jego mury. Oczywiście, większość pocisków nie zdołała ich skruszyć, a niektóre zrobiły tylko małe wyrwy, ale te, wydawałoby się zaklęte, uderzyły z zabójczą wręcz skutecznością, tworząc szerokie nawet na kilkanaście metrów wyłomy, ale póki co macie takie tylko trzy.
‐ Atak! Atak! ‐ krzyczeli Wasi dowódcy. ‐ W imię Armii Światła, strąćcie te plugawe istoty tam, skąd przyszły!
Po chwili pierwsze oddziały piechoty Cesarstwa ruszyły, a za nimi kawaleria, a później pierwsze oddziały Paladynów.
Bilo:
Po chwili spadła na Was nawała ogniowa z dziesiątek, jeśli nie setek, trebuszy, balist i katapult. O ile większość pocisków nie zrobiła na grubych murach warowni wrażenia, to te ogniste zdołały wyrządzić nieco szkód. Ale i tak najbardziej niszczycielskie były te zaklęte Magią Światła, które zdołały utworzyć trzy spore wyrwy w murach. Nie minęło dużo czasu, nim piechota i kawaleria Armii Światła poderwała się do walki i ruszyła na te wyłomy. -
-
Bilolus1
Znait teleportował się teraz na najwyższy punkt w okolicy i używając kombinacji magii bólu i dźwięku użył owej broni. W głowach wojsk światła miał zostać niesamowicie wyolbrzymiony tak że wydawałoby się wręcz że stoi przed nimi tytan. A gdy to zrobił żeby ich dobić miał jeszcze powiedzieć, wyolbrzymionym głosem ‐ z mistrzowskim użyciem magii z pomocą ciężkiego głosu.
‐Odsuńcie się śmiertelnicy. Tego zamku strzeże moc której żadnemu z was się mierzyć !.‐ po czym efektownie jego wyolbrzymiona wersja miała wykonać zamach w stronę armii wroga swym wielkim młotem…aby pod koniec zniknąć, Znait wystarczająco użył już mocy na jedną rzecz…a nadal jej potrzebuje…tak też teleportował się ponownie do zamku, w stronę jednego z wyłomów.
-
Kuba1001
FD_God:
Wszyscy ujrzeliście iluzję, i o ile na Paladynach nie zrobiło to większego wrażenia, to piechota i część kawalerii Cesarstwa stanęła jak wryta. Wróg wykorzystał ten moment by zasypać ich gradem strzał, z wiadomym skutkiem.
Bilo:
Gdy wróciłeś, po skończonym przedstawieniu, jeden z Wampirów uniósł miecz i krzyknął:
‐ Ognia!
Po chwili Szkielety wypuściły strzały, zabijając większość piechociarzy Cesarstwa. Śmierć towarzyszy przerwała jednak efekt Twej iluzji, a więc ruszyli dalej, by nie zatamować ruchu wojska. -
-
-
Kuba1001
Bilo:
Trafiłeś na wyrwę forsowaną jedynie przez prostych piechociarzy Cesarstwa, jednak w liczbie tuzina. Każdy posiadł miecz, włócznie czy halabardę i był zdeterminowany by Cię zabić. Wielkość wyłomu pozwoliła dziesięciu z nich wejść do akcji jednocześnie.
FD_God:
Więc napierasz, a z Tobą Vikar, Paladyn i kilku innych. Gdy byliście już blisko, nagle w wyłomie ukazały się Szkielety z łukami. Każdy wypuścił strzałę, prosto w Was. -
-
-
Kuba1001
FD_God:
Nie udało Ci się uchylić, ale pancerz zrobił swoje, gdy strzała się od niego odbiła. Wystrzeliłeś pociski, a Szkielety nie miały tyle szczęścia, co Ty, gdy rozpadły się na kawałki. Pozostałe szykowały się do drugiej salwy, ale Vikar i trzech innych Paladynów skutecznie uniemożliwiło im to, pozbawiając ich chęci do walki. Ważniejszych kończyn zresztą też.
Bilo:
Pierwszemu skruszyłeś czaszkę, drugiemu lewy bark, a trzeci oberwał wystarczająco mocno, by upaść. Cała trójka padła na ziemię: jeden martwy, jeden ranny i jeden lekko zamroczony. -
Bilolus1
Znait cofnął się w tył i wykonał kolejny cios, z drugiej strony po czym kopnął w głowę owego leżącego na ziemi starając się rozbić mu czaszkę.
Nie pokonacie mnie głupcy…‐ użył prostego czaru magii dźwięku, miał to być ostry szept który dobiegł każdego wojownika z osobna…każdego z innej strony.
-
-
Kuba1001
FD_God:
Darłeś się najgłośniej, ale do wyłomu trafiłeś jako pierwszy. Nie to się jednak liczy, ważne że w ogóle trafiliście. Bo sądząc po trupach żołnierzy Cesarstwa, Kapłanów i Paladynów na przedpolu zamku, przed wyłomami i główną bramą, to nie wszyscy mieli tyle szczęścia.
Bilo:
Ranny zginął, a ogłuszony wstał, nadal zamroczony. Pozostałych dziewięciu nieco się zawahało, ale natarli tak, jak Twój głos: Z każdej strony, z uniesionymi mieczami, czy włóczniami gotowymi do pchnięcia. -
-
-
Kuba1001
Bilo:
Zderzyli się i powstał prawdziwy nieład, ale bez strat własnych. Połowa z nich padła na ziemię, nie mogąc w stać, z racji towarzyszy na nich leżących. Ci jednak, którzy dali radę utrzymać się na nogach, zaczęli szukać Cię gorączkowo wzrokiem. Znaleźli, mniej więcej w tej samej chwili, gdy potężny zamach twego młota, posłał nieszczęsnego piechociarza na najbliższy mur.
FD_God:
Jednak już po zrobieniu kilku kroków w tym kierunku, napadła na Was horda Nieumarłych i Szkieletów. Każdy uzbrojony. Otoczyli Was ciasnym półkolem, a więc macie ich po bokach i z przodu, a za Wami jest ściana. Nie daje to możliwości ucieczki, chyba że wytniecie sobie takową przez wrogów, ale z kolei mur daje Wam osłonę i nie pozwala zaatakować od tyłu. -
Bilolus1
Oczy Znaita zapłonęły jasną czerwienią po zadaniu tego ciosu, teraz wykonał kolejny potężny zamach na wrogów którzy leżeli na ziemi, miał ich w ową wgnieść. A gdy go wykonał nie za kończył jeszcze dzieła zniszczenia, po prostu od razu po tym przeszedł do ataku i…cisnął swoją broń we wciąż stojących dobywając swoich dwóch mieczy.
-