Heresh
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 Szło Wam na razie dobrze, problem mógł stanowić jedynie oddział wrogiej kawalerii, ale ten jeszcze nie atakuje.
 FD_God:
 Tych na przeciwko siebie przeciąłeś w pół. Wszystkich. Później zrobiłeś to samo z tymi po lewej, ale jeden z Nieumarłych nagle się na Ciebie rzucił, przygniatając Cię masą do ziemi i “wyłączając” promień.
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 Rzekłeś im to, jednak kawaleria woli, póki co, okrążać zamek.
 FD_God:
 Zdołałeś to zrobić, ale nieco nadszarpnąłeś swoje zapasy mocy magicznej. Jednak poświęcenie Nieumarłego, pozwoliło jego towarzyszom dojść blisko Ciebie i, gdy jeszcze leżałeś na ziemi, zaatakować swoimi mieczami i toporami.
- 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001FD_God: 
 //Ale Magią, czy bronią?//
 Bilo:
 Szkielety i Wampiry desperacko starały się odepchnąć wroga od bramy, używając łuków, kusz, machin obronnych i Magii. Lisze radziły sobie lepiej, używając swoich zaklęć, w tym ulubionej Chmury Śmierci.
 Paladyni nie ściągnęli co prawda taranów, ale artyleria robi swoje, ciągle uderzając w bramę. Ta musi wreszcie paść. Oddziały Szkieletów na ożywionych koniach i innych wierzchowcach ruszyły na spotkanie taj wysłanej przez Armię Światła. Ataki na wyłom nasiliły się, za pomocą drabin i lin z hakami walka przeniosła się również na mury.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 FD_God FD_GodPostanowił wciąż wykorzystać spore ilości swojej magii, miał w końcu asa w rękawie, którego miał zamiar użyć przy właściwym czasie. Postanowił tym razem wykonać w okół siebie coś w rodzaju połyskującej bańki, która miałaby zabić każdego nieumarłego, który byłby w jej obrębie. Z czymś takim dookoła siebie wbiegł w przeciwnika. 
- 
- 
- 
- 
 Kuba1001 Kuba1001Bilo: 
 Trafiłeś tam na balisty, trebusze i katapulty, a także na artylerzystów, zapas pocisków i… Ponad dwudziestu Paladynów, wspieranych przez dwóch Kapłanów i pięciu Inkwizytorów!
 Najwidoczniej Armia Światła przewidziała atak na ich artylerię, więc zabezpieczyła się bardziej niż solidnie.
 FD_God:
 Zabiłeś wielu Nieumarłych, pozostali radzili sobie równie dobrze i po chwili zostaliście sami, pośród stosów zwłok, ale teraz na pewno martwych.
- 
 

