‐ No to lepiej żeby dobre było bo mam zamiar schlać się jak sku*wysyn i obudzić w niekoniecznie określonym miejscu !.‐ zawołał po czym złapał za kufel i krasnoludzką modą wchłonął go praktycznie od razu ‐.
‐ Walon…ty jesteś tym…tym…dla mnie jesteś bardzo dobrym przyjacielem…dobrym…tak…‐ gdy Baron miał już tonę kuflów za sobą wzięło go na rozczulanie się nad sobą i innymi więc podobne rzeczy plótł cały czas pijąc co nowe trunki ‐.
‐ Od tej afery w pałacu tamtego sku*wiela, ja też uważam Cię za niemal brata, ale z innej matki. ‐ wyznał Walon, po dość sporej, ale nie tak jak Twojej, liczbie wypitych kufli.
‐ Ale popatrz jak nam się wszystko pięknie ułożyło… ja zostałem księciem może niedługo królem… a ty hrabią a jak się tak ku*wa rozpędze to i księciem ! Życie jest dla nas dobre Walon…doobre !‐ zawołał ‐.
‐ No oprócz nasyłania Hordy na każdego kogo mogę to po prostu zajmę ziemie niczyje…tak jak tą wyspę. Tylko wiesz…mam taki plan żeby pie**olnąć coś w stolicy.
‐ Wyobraź sobie.‐ tak machnął ręką zataczając okrąg w pijackim amoku ‐. Taką wielką, wyku*wistą akademię imienia Gorina Żelaznego Młota ‐ krasnoludy które byłyby w stanie się tam dostać uczyłyby się magii i odkrywania nowych technologii tak jak naprzykład naszych bombard co je zrobiliśmy.
‐ A jakie miałoby to być zaklęcie? Magiczny Pirowybuch Zajebistości, który rozwali wszystko i wszystkich w promieniu dwóch kilometrów? A może Fala Uzdrawiania lecząca Ciebie i osoby towarzyszące? Nie? To może zamiana wszystkiego co będzie w zasięgu ręki w złoto lub piwo?