Menzoberranzan
-
Bilolus1
‐ Co mogę jeszcze powiedzieć ? Nie ma żadnych świadków, nie ma nikogo kto by poręczył za moją wersję wydarzeń… o ile się orientuje jedynie narzędzie zbrodni jest jakąś wskazówką…wątpię aby taki sztylet mógł wpaść w moje ręce…przecież jestem tylko marnym Worgenem .‐ zaśmiał się ochryple, z tego co pamiętał owa broń wyglądała na bardziej zdobioną i przygotowaną specjalnie dla kogoś bogatszego ‐.
-
-
-
Kuba1001
I rzeczywiście go nałożono, a Wy, w sensie, że Ty i eskorta, wróciliście tą samą droga, którą tu przyszliście. Po chwili opuściliście gmach sądu i udaliście się za niego, gdzie już czekał kat, ścianka, kilkunastu kuszników, szubienica i topór wbity w pieniek. Znów zdjęto Ci kaganiec i rzucono gdzieś dalej.
‐ Możesz wybrać formę śmierci. ‐ powiedział jeden z członków eskorty i wskazał na plac. A więc do wyboru masz powieszenie, ścięcie lub rozstrzelanie. -
-
-
-
-
Bilolus1
‐ Żegnam cię okrutny świecie z uniesioną głową… i idę ku śmierci z dumą bo wiem że ta zabierze mnie do lepszego miejsca…‐ mruknął do siebie formułkę którą usłyszał z ust wielu kompanów których trzymał w ramionach w ich ostatnich chwilach…było mu nieco smutno iż on także nie poległ na polu walki a zostanie zabity przez tych którym tak długo służył ‐.
-
Kuba1001
‐ Cel! ‐ krzyknął kat, a kusznicy wycelowali ze swych kusz w Twoje serce, inny organ wewnętrzny, lub głowę.
Byłeś członkiem drowiej armii, walczyłeś nieraz ramię w ramię z Mrocznymi Elfami. I byłeś świadkiem kilku egzekucji w ich wykonaniu. Doskonale wiedziałeś, że teraz padnie komenda “Ognia” i po niej zostanie Ci kilka sekund życia.
‐ Ognia! ‐ warknął ktoś, głosem znacznie niższym i bardziej zachrypniętym niż ten należący do kata. Zmieszani kusznicy nie oddali salwy, a jedynie się rozglądali, tak jak kat i pozostałe Mroczne Elfy. Po chwili z dachów okolicznych budynków posypały się bełty z kusz, pierwsi padli wszyscy kusznicy, a po nich kat i dwóch niegdyś eskortujących Cię żołnierzy. Pozostali zbili się w ciasny okrąg, stojąc plecami do siebie. Po chwili w środek tego kręgu uderzyła okazała ognista kula, zabijając lub podpalając większość Mrocznych Elfów. Tych podpalonych dobili skryci kusznicy, a dwóch, którzy jeszcze trzymali się na nogach, zaszlachtowały… Worgeny! Była to piątka twych towarzyszy, w tym Rik oraz Scar, bliznowaty Worgen bez jednego oka, który Magią Ognia władała lepiej, niż niejeden z Gildii Magów. Pozostałych trzech zaczęło schodzić z dachów, z których posypały się bełty. Teraz byliście w komplecie, a Rik zamachnął się swym wyszczerbionym mieczem i przeciął Twe kajdany.
‐ Witamy z powrotem, szefie. ‐ powiedział, a na jego pysku zagościł uśmiech. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-