‐Jeżeli mi powiecie jak wyglądają dowódcy goblinów to może nawet załatwię ich bez waszej pomocy, rzecz jasna o ile mają oni swój obóz pod gołym niebem.
Kiwnął głową, lecz nic więcej nie mówił. W końcu opuściliście górę i ruszyliście przez otwarte równiny, rzecz jasna w zwartym szyku, jak na krasoludzkie wojsko przystało.
Jemu i tak ciężko jest jakkolwiek się schować, to wzleciał w powietrze i obserwując jak idą krasnoludy leciał za nimi i spoglądał też na kierunek w jakim się udają.