‐ Dzięki takim jak Wy, mam chociaż z czego żyć. ‐ mruknął i się uśmiechnął. ‐ Oby zbyt szybko Cię nie zobaczył, przynajmniej nie w takich okolicznościach.
‐Siedzę tu dopiero chwilę, a już nie mam nic do roboty. Idzie wam tutaj współczuć… Zapewne do czasu jak tu sprowadzą tę córkę szefa więzienia to zdechnę z nudów.
‐ Cholera, mogłaby się pospieszyć. Oby dotarła tu przed Lodowym Wichrem, bo będzie nieciekawie. ‐ powiedział Ork i wzdrygnął się na samą myśl o tym. ‐ Raz to gówno przeżyłem i na więcej nie mam ochoty.
‐ Dają nam futra, skóry, koce i ciepłą odzież. Ale wiesz, rzucają ją na środek placu i trzeba sobie wywalczyć to, co się chce. A jak weźmiesz za dużo, to strażnicy dają Ci po mordzie, każą oddać wszystko i zostawiają z niczym.
‐Czyli dodatkowo mają przy tym rozrywkę, zgaduję, że przypada po jednej takiej rzeczy na głowę, a jak nie to można je sprzedać za cenę większą, niż bilet na wyjście stąd?