Miasto Ruhn
-
FD_God
‐To wtedy z przyjemnością spojrzę śmierci w oczy i skręcę jej kark… Oczywiście metaforycznie.‐ Zaśmiał się nieco po ostatniej wypowiedzi. Ach, dziękuję i liczę, że miód wyśmienity.‐ Uśmiechnął się nieco kończąc już całą zawartość swojego talerza i pijąc już tylko ostatnią połówkę kufla/szklanki z miodem.
-
-
-
-
Kuba1001
Ulica przed karczmą była pusta, ale na murach i przy bramie trwała walka między żołnierzami Cesarstwa Verden i… armią złożoną z Demonów i Nieumarłych! Żołnierze póki co dawali sobie radę, ale Nieumarli szli prosto na nich ginąc setkami, ale to była dywersja. Na prawdę to Demony na tyłach siały postrach i mordowały topniejących żołnierzy.
-
-
FD_God
‐Ciekawi mnie czemu idziesz do biblioteki skoro całe miasto staje w ogniu… Ale do zobaczenia, może spotkamy się po tej czy po tamtej stronie, bywaj.‐ Ukłonił się wobec kobiety i wyszedł przed karczmę dosiadając swojego rumaka. Następnie pogalopował nim w stronę żołnierzy przy bramie, gdy już dojechał na miejsce uważał czy nic nie poleci w niego od strony atakujących, po czym krzyknął.
‐Te demonie sku*wysyny atakują nas z kilku stron! -
-
-
-
Kuba1001
‐ ATAK! ‐ tak darli się nieliczni żołnierze ruszając do, skazanej na porażkę, walki.
A Kamień był przechowywany w wieży górującej nad miastem, a wieża była oblegana przez Demony i jakiś ludzi. A pod ich stopami leżeli ludzie w pomarańczowo ‐ czarnych szatach czyli opiekunowie Kamienia z Ruhn. Inni ludzie natomiast wynosili kamień, a jeśli jakiś Demon czy Nieumarły się do niego zbliżał to dosłownie palił się na popiół. Pewnie po to Ci ludzcy najemnicy. -
-
-
FD_God
‐Normalnie świetny dzień…‐ Powiedział do siebie, po czym zaczął galopować w stronę grupki najemników po drodze zabijając demony czy rzekomych najemników cięciami szabli lub zwyczajnie tratując ich konno. O ile pomyślnie dotarł do grupki najemników to od razu zaczął wybijać ich cięciami szabli z konia. (O ile oczywiście kamień był na jakimś wózku czy coś)
-
-
-
-
-
-
FD_God
‐Myślicie, że co dostaniecie za ten kamulec wy durnie?!‐ W mgnieniu oka zdążył zniknąć i pojawić się już trzymając włócznika za koniec włóczni. (Oczywiście nie za ostrze) Z tego samego miejsca wykonał młynek nieco się przy tym pochylając w tył przez co powinien on trafić każdego w pobliżu i to całkiem poważnie.