Miasto Ruhn

[Kubeł1001]

KingsMax

Poczekał na powrót sokoła.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Hmm … chyba jednak nikogo tutaj nie znajdę … może jednak powinienem stąd się wydostać ‐ Kieruje się w stronę bramy

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Z rany zaczęła sączyć się czarna, mazista substancja, ale nie wywarło to na Mutancie efektu. Podniósł Cię kilka metrów nad ziemię.
Zero:
Udało Ci się tam dojść bez przeszkód.
King:
Na razie nie wraca.

[Kubeł1001]

KingsMax

Szedł w kierunku, w którym odleciał.

[Kubeł1001]

Zeromus

Próbuje wyjść z miasta

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
Udało się.
King:
Zauważyłeś jak siedział na jakimś straganie i wpieprzał pokaźną mysz.

[Kubeł1001]

KingsMax

//Niech ten sokół nazywa się Artem :D.//
‐Artem, ta mysz to mutant?‐ Powiedział z uśmiechem.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Ciekawe, co tutaj się stało, ale nie mogę więcej tracić czasu … ‐ Opuszcza tereny miasta

[Kubeł1001]

KingsMax

//Zara cię zatrzymają :P.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
Udało Ci się wyjść.
King:
Nie wyróżniała się niczym poza sporymi rozmiarami.

[Kubeł1001]

KingsMax

//To był żart ;‐;//

[Kubeł1001]

KingsMax

//To był żart ;‐;//

[Kubeł1001]

Kuba1001

King:
//Wiem, ale musiałem ;‐;
Czekamy na Dark Lorda.//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Tym razem zrobił to samo, tylko usiłując rzucić kolcem w jego twarz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Trafiłeś, ale bez efektu.
King:
//Jest szansa, że się spotkacie więc możecie próbować.//

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Powtórzył to kilka razy, celując w oczy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dark Lord:
Ostro go tym wku*wiłeś. Chyba zmierza Tobą rzucić.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

//To zemsta? To zemsta tak .‐.? Dopiero mi się przypomniało, że znam magię wody .‐.//
Czekał, aż Mutant nim rzuci.

[Kubeł1001]

Zeromus

Zmierza w stronę Nowego Gilgasz zahaczając po drodze przez las elfów
//Sprawdziłem na mapie, to jest możliwe i tylko lekko przedłuża podróż//

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zero:
//Tak wiem. Jutro dodam temat z takim lasem. I nie Gligash tylko Gilgasz. Takie nawiązanie do Gilgamesza.//
Dark Lord:
Mogłeś wołać na pomoc, mogłeś próbować walczyć, ale nie. Jak wolisz.
Rzucił Tobą i uderzyłeś o kamienną ścianę jakiegoś budynku.
King:
Sokół nagle nastroszył pióra i skierował spojrzenie w lewą uliczkę.