Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Położyłeś się i po chwili zasnąłeś.
Obudził się?
Nie. Umar. Na śmierć. A tak na serio, to się obudził, z rana.
Wstał, wykonał poranne czynności,otworzył karczmę, stanął zza ladą i czekał na klientów.
Z rana było tylko dwóch, którzy zamówili dwie porcje jajecznicy na boczku i chleba.
Zlecił wykonanie zamówień kucharzom.
Zamówienie zrealizowane, goście najedzeni, a Ty bogatszy o dwie sztuki złota.
Czekał na dalsze zamówienia.
Takich nie ma, bo i klientów brak.
W takim razie czekał na klientów.
Tacy pojawią się pewnie za kilka godzin.
Wyszedł do kuchni. ‐Zastąpicie mnie na chwilę?
Jeden kiwnął głową i zajął Twoje miejsca za ladą.
Wyszedł z karczmy i udał się na rynek. Poszukiwał platnerza.
Płatnerz był, nawet niedaleko.
Popatrzył na pancerze jakie były u platnerza.
Skórzane zbroje z naszytymi płytkami żelaza, kolczugi, przeszywice, zbroje lekkie, średnie i ciężkie, w tym płytowe. Pełen serwis.
Spojrzał na platnerza. Wskazał na te skórzaną z elementami żelaza. ‐Ile złota za te zbroje?
‐ Czterdzieści złota. ‐ rzekł i wrócił do wykuwania jakiegoś przedmiotu z metalu.
Podał platnerzowi daną kwotę.