Wieża okazała się dość spora. Były tam lochy, kuchnia, kilka pokoi mieszkalnych, salon i mała zbrojownia. A także coś co było Ci dość znane: średniej wielkości pomieszczenie z narzędziami operacyjnymi i sporą liczbą zwłok.
Uśmiechnął się. Postanowił, że zamieszka sobie w jednym z pokoi mieszkalnych i będzie spędzać większość czasu w tym pomieszczeniu. Wziął pierwszego lepszego trupa i położył go na stół.
‐ Dziwnie po tylu latach hibernacji wrócić do życia. Życie. Dziwnie to brzmi w ustach Wampira. Wracając… Od jutra zaczynasz. Teraz śpij. I bądź spokojny. Mój głód nie jest na tyle silny, żeby mnie opętał. Choć i tak zdarza się to rzadko.
‐ Potrzebuję tylko paru ciał z twojego pokoju. Niespalone ciała mogą spowodować rozprzestrzenianie się chorób, a zakopanie ich blisko i w nie widocznym miejscu ma prawo się udać.
‐ Dziękować!
Wziął z 10 trupów i powkładał je do worków. Wyszedł na dwór i chciał pozbierać trochę ziół i powkładać je w maskę, aby smród ciał go nie obrzydzał i aby się czymś nie zaraził.