Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Zawsze coś. A kiedy się tam w ogóle wybieramy?
‐Po tym jak zbierzemy zapasy po zrównaniu z ziemią pewnego miejsca. Rzecz jasna pierw trzeba tam posłać szpiega.
‐ Wyślijmy Marszałka, on potrafi wtopić się w tło. A raczej stopić.
‐Centaur już zaproponował posłać tam jednego z nich, który był tam kiedyś szpiegiem. Nasi to tylko tam rozpie**ol zrobią, a tu trzeba trochę taktyki.
‐ Taktyka? A na co to komu potrzebne?
‐Też tego nie wiem, ale jak już Centaur chce spełniać te zabawy w podchody, to niech ma ten jeden raz.
Kiwnął głową. ‐ A czym się dzisiaj zajmiemy? Znów będziemy czatować na jakąś karawanę?
‐Albo właśnie to albo zaczekamy w obozie na powrót szpiega, a wtedy atakujemy ten gród.
‐ A co z tym Goblinem, z którym gadałeś wczoraj w nocy?
‐Mieliśmy przygotować pułapki na trasie, ale problem jest taki, że zniszczenie tego grodu jest ważniejsze.
‐ Zabawniejsze. ‐ poprawił Zdrajca.
‐To też, a przyniesie to na pewno jakiś zysk, niż czekanie aż coś się pojawi na szlaku.
‐ To kiedy ruszamy?
‐Najlepiej jak się wszyscy zbudzą i jak wróci szpieg Centaura, o ile już wyruszył.
‐ Sądząc po stanie jego bandy, to wyruszy dopiero za kilka dni.
‐Do udawania wieśniaka nie trzeba być trzeźwym.
Zdrajca zaśmiał się. ‐ Co racja, to racja.
‐No to przeczeka się tych kilka godzin do tego czasu możecie potrenować czy też przygotować broń.
‐ Jasne. A kiedy masz zamiar ich obudzić?
‐W takim stanie mały z nich użytek, lepiej ich nie budzić do tego czasu.