Galera "Czarny Jastrząb"

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawi mnie co czeka nas na tej wyspie…‐ Czekał aż zbliżą się do niej by móc lepiej się jej przyjrzeć za pomocą lunety.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Część wyspy zajmowała spora góra porośnięta gęstą zielenią.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Czekać tylko aż dopłyniemy…‐ Pomyślał i odłożył już lunetę czekają aż dopłyną do wyspy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Dopłynęliście na jakieś 50 metrów od brzegu i kapitan rzucił kotwicę. On i kilku ochotników zbierało się w szalupie.

[Kubeł1001]

FD_God

‐O cóż chodzi z tą wyspą, kapitanie?‐ Zapytał spoglądając z bocianiego gniazda na mężczyznę.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mam pewien układ z Nagami. Muszę tam popłynąć. Na tej wyspie jest Trujący Szczyt.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Układy z wężoludźmi… No to życzę szczęścia, kapitanie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Siedzę w tym dziesięć lat. Jeśli nikt niczego nie spieprzył od mojej ostatniej wizyty to powinno pójść gładko.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Niech kapitan zatem na to liczy, powodzenia.‐ Rzekł, po czym wziął do rąk lunetę i postanowił pierw przyjrzeć się okolicy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szalupa odpłynęła. Kierowała się do brzegu wyspy. Porośnięta była małymi drzewami, krzakami, paprociami i całą masą innego zielska.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Zatem można sobie poczekać na powrót kapitana…‐ Usiadł w bocianim gnieździe i postanowił ten czas przemedytować do czasu aż wróci lub nie stanie się coś dziwnego.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szalupa przybiła do brzegu, a kapitan i marynarze weszli w las.

[Kubeł1001]

FD_God

Nic poważnego, dalej medytował.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W końcu marynarze wyszli niosąc jakieś worki i ładując je na pokład. Kapitan też się po chwili pojawił. Ściskał łapę jakiemuś Nagowi. Czerwone łuski, brak włosów, Trzy metry wysokości i osiem długości. Zamienili kilka słów i kapitan wsiadł an szalupę płynąć do okrętu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawi mnie co oni załadowali do tych worków…‐ Pomyślał, po czym postanowił skończyć medytować i wstać z pozycji siedzącej.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Szalupę wciągnięto, worki schowano, a kapitan kazał odbijać od brzegu.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Zatem pora odpływać.‐ Wziął do rąk lunetę, po czym co jakiś czas oglądał przez nią co się dało.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Płyniecie tak cały dzień. Przed Wami i za Wami tylko bezkres morza.

[Kubeł1001]

FD_God

‐Ciekawe kiedy przyjdzie pora na tę przygodę…‐ Westchnął, po czym co jakiś czas rozglądał się dookoła z pomocą lunety.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zapadła noc, a statek stanął na kotwicy. Widziałeś zarys jakiejś wyspy na północy, Na pewno nie ta z Trującym Szczytem.