Rozejrzał się zatem po liczebności swoich towarzyszy starając się ocenić czy stracili kogoś po drodze, a mogło to być nieco prawdopodobne.
‐Ciekawi mnie czy jak serio będzie ten tam róg to przynajmniej damy radę stamtąd wrócić jakimś przejściem czy poskromimy to coś…
Przewodnicy wrócili. A właściwie jeden. Darł się w swoim języku pokazując na dalszą drogę.
‐ Demony. ‐ powiedział kapitan. ‐ Stwierdził, że czają się tam jakieś Demony.
//“Przewodnicy puścili się przodem i szybko zniknęli Wam z oczu.” Mnie to bardziej wskazuje na to, że jednak poszli w innym kierunku :v//
‐Trzeba chyba dalej tam iść, nieważne na co tam trafimy to trzeba temu czemuś stawić czoła.
‐Uczymy się tam tylko szkarłatnej energii… Możliwe, że pozytywnie sprawdzi się na demony, bo jest to dobra moc. Zobaczymy jak to będzie z tymi całymi demonami, nawet nie wiemy wciąż czym to jest.
‐Bądźcie gotowi, strzelajcie jak nie będę próbował od razu walczyć z jakimś przeciwnikiem.‐ Odłączył kawałek energii od kuli światła i posłał ją do przodu by ta miała zinfiltrować owe “demony”.
Miałeś przed sobą coś co przewodnicy ochrzcili mianem Demonów. Ale w rzeczywistości były to rasowe Golemy. Kiedyś były żelazne, ale obecnie pokryte są warstwą rdzy i patyny. Mimo to nadal są sprawne. Wskazują na to miecze w ich dłoniach i zwłoki jednego z przewodników u ich stóp.